Wszystko wskazuje, że powoli zmierzamy do uporządkowania sposobu wyrażania dawek środków ochrony roślin w sadach. Choć dyskusja na ten temat toczy się już od co najmniej 30 lat, to wciąż nie udało się ekspertom wypracować jednolitej zasady, którą zaakceptowaliby wszyscy zainteresowani.
Główną przyczyną są zróżnicowane gatunkowo uprawy, jak i formy prowadzenia drzew związane z odmiennymi strefami geograficznymi i warunkami klimatycznymi.
Z oczywistych powodów technika opryskiwania inaczej traktuje gęste gaje cytrusowe i oliwne oraz sady orzechowe, ponieważ nawet na pierwszy rzut oka nie przypominają one sadów jabłoniowych ze znacznie mniejszymi i luźniejszymi koronami wrzecionowymi. Nie mniej istotne są regionalne przyzwyczajenia będące także jednym z kontrargumentów przeciwników wszelkich zmian.
Polska wciąż należy do nielicznej grupy krajów, w których dawkę ś.o.r. wyrażoną w l/ha lub kg/ha odnosi się do opryskiwania powierzchni. Jest to wprawdzie bardzo prosta w użyciu metoda i odpowiednia dla płaskich upraw polowych, ale daleko jej do wymagań współczesnych sadów, ponieważ pomija wielkość i gęstość drzew. Zdrowy rozsądek podpowiada użycie wyższej dawki w dożywającym końca swych dni sadzie tradycyjnym o rozbudowanych i gęstych koronach niż w 2–3-letnich sadach karłowych. Przemawia za tym ponad 2-krotnie większa objętość koron w takich sadach, nie wspominając o znacznie trudniejszej penetracji drzew przez strumień cieczy i powietrza. Podczas opryskiwania mocno zróżnicowanych kwater sadu identyczną dawką nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że w sądzie karłowym dawka ś.o.r. może okazać się nadmierna, a ta w sadzie tradycyjnym niewystarczająca.
W obliczu występujących różnic niezwykle trudno jest ujednolicić sposób wyrażania dawek śor w UE. Z tego powodu poddaje się pod wątpliwość, czy w ogóle jest to potrzebne. Może wystarczy poprzestać na harmonizacji w obrębie regionu o zbliżonych warunkach uprawy i ochrony sadów.
W Europie liczna jest grupa krajów preferująca stężenie ś.o.r. cieczy użytkowej (np. Francja, Holandia, Hiszpania, Włochy). Sposób ten wydaje się bardzo łatwy i poręczny w użyciu, zwłaszcza w trakcie korekty dawki ś.o.r., np. podczas przejazdu z sadu karłowego do półkarłowego. Wystarczy tylko zmienić wielkość i/lub liczbę rozpylaczy, i/lub, aby dopasować się do zmienionych warunków zabiegu. W Niemczech dawkę ś.o.r. w sadach odnosi się do 1 metra wysokości korony drzew i hektara sadu, co jest krokiem we właściwym kierunku, czyli przejściem z uprawy płaskiej do przestrzennej, choć nie uwzględnia rozstawy rzędów. W krajach o ujednoliconej gęstości sadzenia i sposobie formowania drzew nie stanowi to większego problemu, ale może być źródłem wątpliwości w polskich sadach, gdzie obserwuje się wciąż różne rozstawy rzędów nawet w obrębie pojedynczego gospodarstwa. Dużą zaletą jest natomiast prosty sposób przeliczenia na dawkę odniesioną do powierzchni sadu. Wystarczy tylko ją pomnożyć przez wysokość korony drzewa.
Bardziej precyzyjna jest propozycja LWA (ang. leaf wall area) uwzględniająca wysokość koron i długość rzędów. Wymaga ona jednak korygowania wysokości korony, ponieważ w całym sezonie wegetacyjnym powierzchnia „ściany liści” może wzrosnąć nawet o 30% w sadach karłowych i aż o 50% w półkarłowych. Należy mieć także na uwadze, że wzrost wysokości drzew o zaledwie 10 cm zwiększa powierzchnię ściany liści na hektarze sądu o 3–5%. Wadą tej metody jest uwzględnienie szerokości korony drzew. Ponadto jak uzasadnić większą dawkę ś.o.r. ustaloną na podstawie metody LWA w sadzie karłowym (np. o rozstawie 3,0 m) niż w półkarłowym (np. przy rozstawie 4,0 m) o tej samej wysokości koron? Choć powinno być odwrotnie, ponieważ objętość koron w takim sadzie karłowym będzie o 30% mniejsza, co uzasadnia użycie mniejszej dawki. Pomimo tych niedoskonałości metoda LWA łączy w sobie łatwość użycia i zadowalającą precyzję, dlatego obecnie wysuwa się na czoło spośród innych zasad wyrażania dawek ś.o.r. w sadach. Znalazła już swoje zastosowania w Polsce, ponieważ na rynku dostępne są już tak zarejestrowane preparaty, a ich liczba będzie rosła z uwagi na rejestrację strefową.
Czy to oznacza, że dyskusje nad dawkami ś.o.r. w sadach w końcu się skończą? Ależ skąd, raczej dopiero się rozpoczną, ponieważ zawsze można lepiej i dokładniej, ale dyskusje na ten temat będą prowadzone na zupełnie innym poziomie. Warto dodać, że w Szwajcarii i Nowej Zelandii uwzględniana jest także szerokość korony drzewa, a w Wielkiej Brytanii nawet jej gęstość. Wszystko więc wskazuje, że tematów do gorących dyskusji nad dawkami ś.o.r. w sadach nie unikniemy.
PROF. DR HAB.RYSZARD HOŁOWNICKI
IO-PIB SKIERNIEWICE
Artykuł pochodzi z grudniowego wydania Miesięcznika Praktycznego Sadownictwa SAD