Największe europejskie markety będą kupowały wspólnie

jabłka w markecie

Największe sieci handlowe z Polski, Niemiec, Szwecji, Rosji i Holandii tworzą wspólnie nowy sojusz zakupowy. Informacja choć wydaje się nieznacząca to może mieć istotny wpływ na funkcjonowanie rynku detalicznego. Dlaczego?

Nowa platforma będzie funkcjonować pod nazwą „Epic Partners”. W jej skład wejdą niemiecka Edeka, od której wyszła inicjatywa stworzenia takiej kooperatywy. Ponadto będzie w niej uczestniczyć największa sieć dyskontów w Polsce – Biedronka, a także rosyjski Magnit. Przy tej firmie należy wspomnieć o rosyjskim embargu na unijne produkty.

Jak na razie zakupy grupy nie będą dotyczyć owoców i warzyw. Chociaż w założeniach Epic Partners będzie negocjować w imieniu swoich członków usługi i działania marketingowe z największymi międzynarodowymi producentami marek to nie brakuje krytyki wobec tak dużych inicjatyw.

Nie jest tajemnicą, że duże sieci marketów nierzadko wykorzystują przewagę kontraktową względem mniejszych dostawców. Zdaniem sceptyków opisane działania mogą doprowadzić do powstania swego rodzaju oligopolu na rynku europejskim. Tak duże inicjatywy mogą bowiem mieć dominującą pozycje nawet wobec bardzo dużych firm. Czy waszym zdaniem kwestią powinny zająć się urzędy antymonopolowe?

źródło: lebensmittelzeitung.net

1 KOMENTARZ

  1. Grupa zakupowa sieci supermarketów – tego jeszcze nie grali. A od kogo oni będą kupować, żeby zapewnił im skalę dostaw, a przede wszystkim po jakich cenach i z jakimi terminami płatności? Rolnik, jeśli będzie miał produkować poniżej kosztów produkcji, wymuszanych efektem skali zakupowej i będzie miał czekać na pieniądze za swoje produkty dwa lata(bo rozumiem, że skoro po pół roku czekania jest przy współpracy z jedną siecią, to teraz przy takiej grupie ze dwa lata będzie), to wystruga sobie ławkę do siedzenia pod domem, a w międzyczasie opieli sobie warzywka dla siebie, udoi mleka z jednej krowy(albo kozy) i zbierze jajka od kur, a reszta niech głoduje. Biznes w produkcji, to jest koszt wytworzenia plus narzut (bądź marża w handlu), gwarantujący rozwój gospodarstw i to bez dotacji unijnych. I to ma się kręcić, a tu zapowiada się zwyczajna lichwa z pogwałceniem wszelkich zasad ekonomii. Co zresztą miejsce ma od samego początku pandemii covid-19. No chyba, że w marketach będzie żywność jeszcze niższej jakości, niż obecnie, w której będzie z 5% surowca od rolnika, a reszta to będzie chemia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here