Cięcie zimowe jest przykładem, jak przez lata teoria i zalecenia rozeszły się z praktyką. Mniej pracowników sezonowych i łagodniejsze zimy sprawiły, że sadownicy zaczynają je znacznie wcześniej.
Jeszcze 10 lat temu sadownicy, którzy zaczynali cięcie zimowe w grudniu byli w zdecydowanej mniejszości. Jednak wówczas nie brakowało chętnych do pracy, a dniówki były znacznie niższe. Obecnie wcześniejsze rozpoczęcie zabiegu staje się coraz powszechniejsze właśnie z powodu pracowników i wysokich dniówek. Sadownicy chcą zaoszczędzić i starają się jak najwięcej obciąć we własnym zakresie.
Aby samodzielnie lub z mniejszą ilością pracowników uporać się na czas z cięciem, sadownicy rozpoczynają je wcześniej. Pamiętajmy jednak, że dla drzew zbyt wczesne rozpoczęcie cięcia może mieć negatywne skutki. Zwiększamy bowiem ryzyko późniejszych przemarznięć, szczególnie wrażliwszych odmian. Niemniej sadownicy coraz częściej podejmują to ryzyko. Można powiedzieć, że lepiej byłoby przedłużać okres cięcia do majowego kwitnienia. Jednak wówczas czeka na producentów nawał innych prac w gospodarstwach.
Przypomnijmy, że najlepszym momentem zimowego cięcia jabłoni jest okres spoczynku bezwzględnego drzew. W zależności od odmiany i przebiegu sezonu drzewa wchodzą w ten stan już w listopadzie. Wiemy jednak z perspektywy ostatnich lat jak wygląda jesień i zima… Grudzień, styczeń i połowa pierwsza połowa lutego to czas, w którym drzewa są najodporniejsze na ujemne temperatury – są fazie spoczynku bezwzględnego.
Przed laty, podręczniki i doradcy zalecali rozpoczęcie cięcia w drugiej połowie lutego, gdy znacząco spada prawdopodobieństwo wystąpienia dotkliwych mrozów. Jak wiemy praktyka ostatnich sezonów znacznie odbiegła już od zaleceń. Nieliczni sadownicy zaczynają pracę już pod koniec listopada. Podjęcie ryzyka przemarznięć wygrywa z ryzykiem niewykonania zabiegu na czas.
Tak w ankiecie odpowiedzieli sadownicy, zapytani o to, kiedy w tym sezonie zamierzają rozpocząć cięcie zimowe:
Tnę wiele lat. W listopadzie zaczynam. Mam też nisko położone działki. Nigdy nie miałem przemarznięć drewna. A na przemarzanie pąków nie ma to żadnego wpływu. A teraz po wycofaniu Pellacolu, na zające, mają co żreć uszate🙂 i nie żrą mi drzewek. Gałęzie są jak haracz, i łapówka żeby nie jadły.🌝