Pogłoski o nadchodzących obniżkach cen jabłek przemysłowych miały jak zwykle na celu wywołanie paniki i zwiększenia dostaw. Jak pisaliśmy kilka dni temu potwierdzało to wysoki popyt na surowiec, który nadal nie słabnie. Czy trend wzrostowy będzie kontynuowany czy będziemy mieli do czynienia z „ceną zimową”?
Zapowiedź obniżek sprawdziła się tylko częściowo. Z grupy sadowników, która jeszcze posiada zmagazynowany surowiec w gospodarstwach tylko część zdecydowała się na sprzedaż. Pomimo tego, że są nieliczni producenci, którzy jeszcze zbierają jabłka przemysłowe to podaż surowca niebawem się skończy.
Najwyższe potwierdzone przez nas oferty wynoszą 0,40 zł za kilogram. Chociaż większość pośredników oferuje 0,34 – 0,38 zł/kg to można się spotkać z powyższymi ofertami. Dotyczą one zakupu ilości całosamochodowych z gospodarstw. O 5 groszy na kilogramie droższy jest Golden Deliocious.
Ogłoszenia kupna surowca nierzadko zawierają sformułowania takie jak: „atrakcyjna cena”, „kupię każdą ilość” czy „zapewnię wózek z wywrotnicą”. Część pośredników musi wywiązać się z kontraktów z przetwórniami na dostawę określonego tonażu w sezonie. Niemniej ogólnie popyt jest od dwóch tygodni na wysokim poziomie.
Dziś sadownicy i pośrednicy są przekonani, że branża nie skupiła tonażu surowca niezbędnego do wypełnienia swoich magazynów. W efekcie, naturalnie rodzą się pytania co dalej? Jakie ceny osiągną jabłka przemysłowe gdy skończą się dostawy z sadów i gospodarstw? Można się spotkać ze sprzecznymi opiniami. Według pierwszej przetwórcy dalej będą podnosić ceny, żeby stymulować dostawy niższej jakości jabłek z przechowalń i chłodni ze standardową atmosferą. Wobec sytuacji na rynku międzynarodowym i osłabienia złotego, stawki na poziomie 0,50 zł/kg i więcej nie wydają się nieprawdopodobne. Z drugiej strony mówi się o wprowadzeniu wraz z początkiem grudnia tak zwanej „ceny zimowej” i tym samym zatrzymaniu trendu wzrostowego.
