– Niskie ceny wiśni są wynikiem działania spekulantów. Dokąd polskie państwo będzie to tolerować? – mówi Piotr Pasik, prezes Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Wiśni. Stawka 1,50 zł/kg nie pokrywa kosztów produkcji.
– Na rynku wiśni panuje olbrzymia spekulacja. Handel i ceny na pewno nie są związane z wolnym rynkiem, a jeśli są, to niech wszyscy przedstawiciele, łącznie z przetwórcami, pośrednikami, niech nam powiedzą, w jaki sposób funkcjonuje ten wolny rynek, skoro z dnia na dzień spada cena produktu, który będzie sprzedawany dopiero w październiku? – pyta Piotr Pasik.
Producenci wiśni piaty rok z rzędu dokładają do produkcji. Zdaniem Piotra Pasika, ruchy spekulantów doprowadzą do podobnej sytuacji, jak na rynku czarnej porzeczki. – Czy sadownicy muszą spalić swoje sady, żeby ktoś z władz i ministerstwa się tym zainteresował? Dokąd przetwórcy swoje przysłowiowe straty, będą rekompensowali sobie kosztem uzależnionego od siebie sadownika? Zniszczyli większość produkcji porzeczki niskimi cenami, które oferowali kilka lat z rzędu, a teraz żeby pobudzić nasadzenia oferują niczym nieuzasadnioną wysoką cenę. Czy podobnie ma być w wiśnią? – pyta prezes nie kryjąc oburzenia.
Podkreśla, że sadownicy walczą o minimalną cenę 2,50 zł za kilogram wiśni. – Nie chcemy 5 złotych. Chcemy otrzymywać zapłatę, która pozwoli na zwrot kosztów i podtrzymanie ciągłości produkcji, a frazesy, że wyższa cena pobudzi wzrost nasadzeń ma się tak, jak stwierdzenie, że wolny rynek reguluje dzisiejsze ceny – wyjaśnia.
– Jedyne o co walczymy, to wzajemna uczciwość i porozumienie – podkreśla. Przetwórcy i pośrednicy muszą zrozumieć, że producenci sprzedają poniżej kosztów produkcji. Szkoda im zostawić owoce na drzewach, nie mogą ich przechowywać, jak to się dzieje w przypadku jabłek i to powoduje wykorzystywanie przewagi przetwórców oraz brak jedności wśród plantatorów. Jedyną drogą jest porozumienie, na partnerskich zasadach.
Negatywne komentarze i oburzenie producentów sprawia, że pośrednicy i przetwórcy próbują dalej spekulować. „Może się uda”, „może rolnik jest głupi”, „głupio przywiązany do uprawy”. – Kiedy władze do tego powołane zauważą problem i wreszcie wspomogą nas? Bo ten rok pokazuje, jak na dłoni, że wolnego rynku brak, jest tylko rynek pełen spekulantów którzy liczą, że ktoś się wyłamie – podsumowuje.
Przepraszam a z czego pan dokłada???
Bo mnie nie stać na dokładanie.gGdy biznes jest nierentowny to go zamykam.
A pan uczepił się tych wiśni jak pijany płota i oczekuje pan by inni za pana rozwiązali pańskie problemy.
Gdyby głupota miała skrzydła to zostawiłbyś orły daleko w tyle
To spalić puścić z dymem chłopu nigdy nie dogodzisz
Ja jako konsument też jestem oburzona. Sadownicy, którzy najwięcej pracy wkładają dostają grosze a w sklepie za kg wiśni muszę zapłacić 14 zł. Granda, najwięcej zarajiają nic nie robiący pośredjicy- krawaciarze kombinatorzy i oszuści.
Dokładnie tak.palic!!!
Jak piekarz napiecz e za dużo chleba to też dzwoni do rządu ,że nie moze sprzedac albo cena za niska????
Nie…stara się dostosować wielkość produkcji do popytu …
Czy to trudno sadownikom zrozumieć????
Tu nie chodzi o to że polski cłopek roztropek naprodukował zbyt dużo wiśni. Chodzi o to że nawet przy cenach minimalnych i niskich jak inteligencja Sasi… powiedzmy polityka, towar zostaje kupiony do ostatniego owocu. Jeżeli nie jest potrzebny to można zamknąć bramy zakładu i powiedzieć że więcej nam nie trzeba a nie wystawiać ceny śmieszne wiedząc że ludzie będą chcieli odzyskać choć część nakładów. Czemu sprowadza się ten sam owoc z za granicy po cenach wyższych niż oferuje rodzimym producentom? Czy to nirmalne?
No niby tak bo wolny rynek. Kiedyś w podobnej sytuacj na pytanie kogoś ze związku chyba sadowników odparłem że nie będę jeździł blokować mostów… ludzie i tak na nas patrzą jak na darmozjadów bo dopłaty bo traktory nam Unia kupuje… zaproponowałem zniszczyć plony by nie dało się od nas kupić owocu nawet za 15 zł za kg Facet uznał że jestem idiotą i powiedział że w ten sposób poumieramy z głodu. Odparłem mu że chcesz iść na wojnę to szykuj się na śmierć.. Jeżeli sektor rolniczy nie zjednoczy się… jeżeli rolnicy będą nadal kupowali sprzęt za kredyty na które ich nie stać. Jeżeli polski rolnik nie zdoła zgromadzić zapasów pozwalających przeżyć kolejny rok bez strachu o ceny a z możliwością wstrzymania nierentownej produkcji .. do tego czasu biadolenie rolników i tyrady o głupich pazernych wieśniakach nie ustanie. Zastanówmy się nad tym i my rolnicy i Wy miastowi co i tak macie korzenie gdzieś na wsi
Ciekawe czy będziecie tacy wygadani jak za kilka lat braknie żywności. Wtedy będziecie prosić sadowników i rolników aby tą żywność produkowali ale oni tego nie będą mogli robić przez zmiany klimatyczne .
100 % racji. Mam nadzieję, że dożyję czasu gdy przyjdzie jakiś rząd, który weźmie się za te święte krowy. Ich nie dotyczą podatki, ubezpieczenia, a nawet prawa popytu i podaży.
Nie tylko cena wiśni to syf, tak samo było z truskawką, rabarbarem i będzie z malina. Zapraszam tych znawców i ekspertów z góry na plantacje i sady. Zobaczylibyście jak wiele pracy i kosztów to pochłania, a zysków brak. Ktoś dobrze napisał wyżej, ale powtórzę. Jak miastowy nie będzie miał co jeść, to wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów.. przypomnę również, że zakłady przetwórcze i produkcyjne są uzależnione od rolników, sadowników i plantatorów, no ale przecież łatwiej i lepiej jest opodatkować zakłady niż plon dlatego państwo ma w gdzieś rolników. ;]
Ta cena to” cena za brak organizacji” – głównym regulatorem podaży i popytu jesli chodzi o produkcję rolną jest tylko i wyłącznie pogoda – dlatego że w mentalności ludzi nie mieści się aby czegoś nie zbierać – skoro urosło – a wystarczyło by zebrać 70% – lub 60% – ale musiało by to zrobić 100% populacji producentów – co jest nierealne
Najwięcej zarabiają pośrednicy, przetwórnie i skupujący.Dopuki rząd nie wprowadzi cen minimalnych zawsze będzie istnieć zmowa tych wielkich nie nazywając ich mafia.Sadownik i rolnik zawsze dostaje po dupie, bo on się martwi o susze, grad, mróz i powodzie..i to on najwięcej charuje a najmniej zarabia albo dokłada do interesu(obliczając jego czas pracy i środki nakładcze).Jak na razie nie widzę nadziei na zmianę sytuacji.Szkoda, że rząd niby widzi problem ale w tym kierunku nic nie działa.
Zadzwonić do szumowskiego on da dużo wyższa cene
Zadzwoń do szumowskiego on zapłaci wiecej
Wszyacy macie racje Jak chcecie wyższą cenę to sie dogadajcie i nie dostarczajcie towaru a nie jak jeden drugi nie zawiezie to ten trzeci leci bo on sprzeda 10 gr drożej ale jakby się ktoś pytał to on nie wozi Ludzie są pazerni Nak były strajki w sprawi jabłek to spady od tyłu na przetwornie przywozili ale pod bramom stał i strajkował Bez obraz dla tych rzetelnych ale większość to….. Szkoda gadać
Cena aktualna to 1.6zl., trzeba głosować na PiS, PiS da.
Problemu nie kumaja nawet sadowmicy. Sa nim nie „niskie ceny” tylko przetworstwo w obcych lapach. Rezultat „25 lat wolnosci”. Panstwo nie powinno sterowac cenami ogorkow i wisnie ale nie dopuszczac do sprowadzenia roli polskiego rolnika i sadownika do dostawcy surowca. To niby oczywiste ale rzadko kto to kuma.
Mhy…jakby przetwórnie były polskie to płaciłyby po 5 zł….weź puknij się w głowę i to mocno…
Nie naznaczenia czyje są przetwórnie bo każdy dba o swój zysk.
Drogi surowiec to drogi koncentrat.komu go sprzedasz jak wszyscy inni będą mieć tani????
Ty pewnie zamiast do taniej biedronki chodzisz do drogich polskich delikatesów…. hehe
Gdyby rolnik nie sprzedawal surowca, na co ma dziesiatki godzin bo zgnije tylko produkt koncowy, tak jak przetwornia to byloby mu wszystko jedno jaka jest cena. Gdyby posiadal i sad i przetowrmie to zarabialby albo tu albo tu.
Kupiłam w tym roku 20kg wiśni po 6zł. To dobre wiśnie sokowe i uważam że warto zrobić samemu soki niż kupować sztuczne napoje. To koszt niewiele wiekszy a ile więcej zdrowia. Za 2.50 czy 3 zł kupiła bym więcej ale nie mam dostępu do takich cen.
W detalu wiśnie powinny być tańsze, wogóle owoce. Może powinna powstać moda na swojskie dżemy i soki? Kompoty? U nas kompot ze słoika kojarzy się z zamierzchłymi czasami. Tym czasem jest świetny z lodem na upał , dla dzieci na spacer i do drinka lub na przepicie wódeczki. To świetny zapomniany przez leniwe społeczeństwo napój. Bo musi być jak w Ameryce- kola i frytki.