Ceny i popyt na Goldena Deliciousa są od wielu miesięcy rozczarowujące. Jednak kwiecień i otwarcie rynku białoruskiego to szansa na poprawę sytuacji. Sadownicy muszą przede wszystkim rozłożyć sprzedaż w czasie i nie ulegać panice.
Kupię Goldena, jak sprzedasz mi Ligola
Sadownicy informują nas, że sprzedaż Goldena jest dziś zaprzeczeniem płynności. Większość przedsiębiorców kupuje jabłka tej odmiany tylko w wypadku, gdy producent jest w stanie zaoferować mu wysokiej jakości Red Jonaprinca lub Ligola. Takie sytuacje nazwijmy to „warunkowej sprzedaży” zdarzają się w od czasu do czasu w naszej branży.
Jeśli więc mamy Ligola to za Goldena otrzymamy najczęściej 1,60 zł za kilogram jabłek powyżej 70 milimetrów i 1,20 za owoce od 65 do 70 milimetrów. Mamy koniec marca, więc komentarz odnośnie powyższych stawek jest w zasadzie zbędny. Co ciekawe raczej nie sprzedamy dziś większych partii samego Goldena Deliciousa.
Nie panikujmy, rozłóżmy sprzedaż w czasie
– Zdaje sobie sprawę, że swego rodzaju „tradycją” jest otwieranie komór i sprzedaż jabłek po świętach Wielkanocnych. Uczulam, żeby ci sadownicy, którzy nie muszą sprzedać, nie robili tego w tygodniu po Wielkanocy – mówi nam Hanka Sobczyńska ze Spółdzielni Ogrodniczej w Grójcu przestrzegając przed „psuciem rynku”.
W jej opinii na sprawę należy spojrzeć dwojako. Przede wszystkim firmy mają dziś zamówienia na Goldena i inne odmiany na początek kwietnia. Najprawdopodobniej uda się skierować Golden Deliciousa po pierwszym kwietnia na wschód, co daje pewne nadzieje na poprawę cen i płynności w handlu.
Z drugiej strony wielu kupujących wręcz wyczekuje na masowe otwieranie komór i setki ofert sprzedaży. Da im to możliwość negocjacji ceny w dół. Dlatego nasza rozmówczyni po raz kolejny apeluje o rozkładanie w czasie sprzedaży po świętach, aby podaż nie przewyższyła popytu. Dotyczy to wszystkich odmian, nie tylko Goldena.
Włoski Golden „rozpycha się” na europejskich rynkach
Warto zauważyć, że włoscy eksporterzy aktywnie poszukują rynku zbytu w Europie, w tym także w krajach bałkańskich, gdzie oferują m.in. Goldena drugiej klasy. Kilka tygodni temu informowaliśmy o możliwości zaopatrzenia się jednej z dużych sieci handlowych w Polsce w Goldena we Włoszech, niezależnie od dostępności i ceny w kraju. Na razie takich dostaw nie odnotowano, ale nie można wykluczyć ich w przyszłości.
Z drugiej strony, jeśli włoski Golden będzie oferowany w atrakcyjnej cenie na Bałkanach, Zachodzie Europy czy w Skandynawii, może to obniżyć popyt na owoc u polskich eksporterów. Odmiana nie musi fizycznie znaleźć się w dużych ilościach na polskim rynku, żeby popyt i ceny spadły. Niestety, tak to działa na wspólnym europejskim rynku i w globalnej gospodarce.