Rząd zwiększa finansowanie na owoce i soki w szkołach o 10 milionów złotych. Program owoców w szkole powinniśmy traktować jako inwestycję na przyszłość, a dzieci powinny otrzymywać najsmaczniejsze jabłka.
W roku szkolnym 2023/2024 dzieci w szkołach otrzymają dodatkowe porcje soków z jabłek oraz malin. Rada Ministrów przyjęła przedłożone przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, rozporządzenie zwiększające do 10 mln zł finansowanie porcji owoców i warzyw, które są dostarczane do szkół. Szacuje się, że w nowym roku szkolnym z programu skorzysta ponad 1,7 mln zł dzieci z klas I-V w szkołach podstawowych.
To dobra informacja dla sadowników, ale nie dlatego, że w znaczący sposób zwiększy sprzedaż owoców, czy pozytywnie wpłynie na ich ceny. Jest to dobra informacja dlatego, że ogólnie rzecz biorąc, program owoców w szkole jest pierwszym krokiem do podniesienia spożycia jabłek w Polsce i edukacji przyszłych konsumentów.
Owoce, które sadownicy będą kierowali do szkół powinny być dobrane z jak największą pieczołowitością i starannością. Po drugie, do naszych najmłodszych obywateli powinny trafiać owoce nieduże, ale przede wszystkim najsłodsze i najsmaczniejsze. Chodzi o to, żeby nie zrazić przyszłego konsumenta do krajowych owoców. Prawdziwość ma tu stare polskie powiedzenie, że „czym skorupka za młodu nasiąknie…”.
Niestety na przestrzeni minionych lat dało się zauważyć liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu tego mechanizmu, a raczej działaniach samych dostawców. Najlepszym komentarzem dla Idareta w październiku o słabym wybarwieniu, którego dostaje 10 latek, jest brak komentarza. Musimy zrozumieć, że tego programu nie możemy traktować jako rynku zbytu dla jabłek drugiej kategorii, lecz jako inwestycje na przyszłość.