Drugi co do wielkości kraj na świecie liczy nieco mniej obywateli niż Polska. Kanada wyprodukuje w tym roku 588 000 tysięcy ton jabłek. To z kolej znacznie mniej niż w Polsce. W związku z tym cała produkcja jest zagospodarowana w kraju. Warto się skupić nad strukturą nasadzeń i tym, jakie jabłka Kanadyjczycy najbardziej lubią.
Niezwykle ciekawie prezentuje się wizualizacja struktury uprawianych odmian. Na pierwszym miejscu McIntosh (odmiana znaleziona ponad 200 lat temu w Kanadzie). Stanowi on ponad 25% całkowitej produkcji. 15% produkcji to Gala. Około to 8% Ambrosia i Honeycrisp. Pierwszą piątkę zamyka Empire – 6%. Cortland z kolei jest na 7 miejscu i stanowi około 5% produkcji.
Wszystkie te odmiany, a przede wszystkim McIntosh znane są w wyśmienitego smaku. Warto dodać, że zarówno McIntosh jak i Spartan (5% kanadyjskiej produkcji) całkowicie zniknęły z towarowej uprawy w Polsce. Jak widać w Kanadzie mają się dobrze, a konsumenci pomimo upływu lat, chętnie po nie sięgają. Producenci natomiast produkują to, czego rynek-konsument oczekuje.
Około 70% całkowitej kanadyjskiej produkcji jabłek jest konsumowana. Analitycy zza oceanu oceniają, że w związku z COVID-19 w kraju wzrośnie popyt na jabłka w związku z możliwościami ich dłuższego przechowania. Dodatkowo, wiosną zanotowano silny wzrost sprzedaży zapakowanych jabłek kosztem tych pakowanych luzem. Przyczyną również jest pandemia.
Konsumpcja jabłek jest prognozowana na poziomie 10,3 kilograma na osobę. Krajowa produkcja jednak nie wystarcza do zaspokojenia krajowej konsumpcji. W związku z tym Kanada importuje rocznie ponad 200 000 ton jabłek, głównie ze Stanów Zjednoczonych.