Na rynku malin przemysłowych, od piątku obserwujemy swego rodzaju „przepychanki” między polskim rządem, a zagranicznymi przetwórniami. Można odnieść wrażenie, że drugie spadki cen to pokaz siły, jaki serwują nam przetwórnie z obcym kapitałem. Rządowy skup także ma rzeszę krytyków.
Dziś ceny malin na punktach skupu spadły po raz kolejny. Z zagłębia kraśnickiego docierają do nas informacje o stawkach na poziomie od 4,00 do 4,50 zł/kg, te dominują. Są jednak punkty skupu, gdzie dziś za malinę pierwszej klasy płacono 5,30 zł/kg. Niemniej w ujęciu całego zagłębia kraśnickiego, ceny w stosunku do wczoraj spadły najczęściej o 50 groszy na kilogramie. Plantatorzy i eksperci nie mają wątpliwości, że jest to kolejna odpowiedź największych przetwórni z zachodnim kapitałem na rządowy skup malin i zapowiedzi kontroli zakładów, wobec których zachodzi podejrzenie zmowy cenowej.
Jeden z zakładów w Opolu Lubelskim skupuje maliny bezpośrednio od plantatorów po 5,80 zł/kg za klasę ekstra oraz po 5,60 zł/kg za klasę pierwszą.
Jednak w sobotę ceny spadły o około 1,00 zł na kilogramie. Dziś o kolejne 50 groszy. W efekcie zbiór powoli staje się nieopłacalny w przypadku zatrudniania pracowników sezonowych. Co takiego stało się na rynku, że cena w 3 dni spadła o 1/3?
Jak doszło do tej sytuacji?
Przypomnijmy, że w piątek wiceminister Rafał Romanowski oficjalnie poinformował o rozpoczęciu rządowego skupu malin. Wówczas plantatorzy krytykowali przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa za brak szczegółów głośno zapowiadanego mechanizmu. Polityk nie powiedział, które firmy będą w nim uczestniczyły. W sobotę ceny skupu spadły nawet o 1,00 zł na kilogramie. Było to zjawisko co najmniej budzące wątpliwości, ponieważ nie miało uzasadnienia rynkowego. Już wtedy mówiło się w branży, że to odpowiedź mroźni na działania rządu.
Na dzisiejszej konferencji prasowej, sekretarz Romanowski zapowiedział połączone kontrole służb, które będą wymierzone w największe zakłady przetwórcze. Wobec zagranicznych podmiotów zachodzi bowiem podejrzenie o rażące wykorzystanie przewago kontraktowej i zmowę cenową. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałkowe popołudnie doczekaliśmy się kolejnej odpowiedzi branży przetwórczej, która po raz kolejny znacząco obniżyła ceny skupu. Pamiętajmy, że ceny nie spadły wszędzie, więc wydaje się, że rządowy skup jednak działa.
W naszej wsi na skupie za borówki amerykańskie wystawiono cenę 4,2 zł gdzie za sam zbiór trzeba zapłacić 3.5 zł. Szybciej wrzucę już do stawu i nakarmię nią ryby niż sprzedam za tą cenę chociaż jagodę.