Hiszpańskie gospodarstwa produkujące truskawki są pod ścianą. Organizacje wspierające producentów dwoją się i troją, aby poprawić sytuację, jednak w mediach pojawia się coraz więcej takich zdjęć…
Epidemia koronawirusa nasila problemy rolników w hiszpańskiej prowincji Huelva słynącej z produkcji truskawek. Producenci nadal dostarczają żywność na rynek bezinteresownie współpracując także przy dezynfekcji gmin. Jednak sezon z punktu widzenia finansowego należy uznać za stracony, ponieważ zapotrzebowanie na truskawki drastycznie zmalało. Najbardziej odczuwają to drobni producenci.
Konsumenci stosują się do przyjętych środków bezpieczeństwa najczęściej decydując się na zakupy w lokalnych supermarketach. Starają się spędzać jak najmniej czasu poza domem i kupują produkty pierwszej potrzeby i te, które mają długi termin przydatności do spożycia. Truskawki, niestety, do takich nie należą.
Sytuację pogarsza także fakt, że nie działa branża gastronomiczna. Truskawki nie są dostarczane do barów, kawiarni, restauracji i hoteli, jak zazwyczaj. A wiele gospodarstw i firm przeznaczało swoje produkty właśnie dla branży hotelarsko-gastronomicznej.
Kryzys sprawia, że duża część gospodarstw nie może sprzedać owoców ani na rynek krajowy, ani na eksport. Chociaż zazwyczaj handel rósł na przełomie marca i kwietnia, dziś sytuacja jest odwrotna. W rezultacie, w ostatnim tygodniu część produkcji została niezebrana, co jest szczególnie widoczne w przypadku małych gospodarstw.
Organizacje zrzeszające producentów owoców podkreślają, że owszem, część owoców zostaje na krzakach, ale również dla tych truskawek, które zostały zebrane, los jest niepewny. Postulują do rządu, aby rolnicy mogli dostarczać swoje owoce bezpośrednio do lokalnych marketów, małych sklepów w ramach solidarności i pomocy rolnikom.
Zwracają się także do obywateli, aby ci wspierali rolników. Hasło patriotyzmu konsumenckiego jest bardziej aktualne niż zwykle
Źródło: niusdiario, UPA Huelva
