Za kilka dni rozpoczną się zbiory malin w Serbii. Mroźnie już teraz oferują sadownikom zaliczki za owoce. Ceny skupu są najwyższe od 20 lat, jednak brakuje rąk do pracy.
Na serbskich nizinach maliny już zaczęły dojrzewać, a zbiory rozpoczną się na dobre w przyszłym tygodniu. Początek zbioru, to początek skupu i przetwórstwa. Przedstawiciele mroźni odwiedzają gospodarstwa producentów i oferują zaliczkowe ceny od 280 do 320 dinarów za kilogram (10,80 – 12,35 zł/kg). Ponadto oferują jeszcze 10% powyższych stawek po dostarczeniu malin do zakładów.
Popyt na maliny jest ogromny. Jak informują serbscy specjaliści od rynku malin, wynika on przede wszystkim ze znacznie mniejszych plonów w Serbii, Chile i w Polsce. Ponadto serbskie zakłady przetwórcze nie wywiązały się z kontraktów na dostawy mrożonek z ubiegłego roku. W związku z tym już teraz można zaobserwować na rynku dosłownie „walkę o maliny”.
Pomimo oferowanych cen, sen z powiek plantatorów spędza brak siły roboczej. Problem jest coraz poważniejszy w europejskim rolnictwie i zawitał również do Serbii. Najlepsi pracownicy otrzymują 3500 dinarów dniówki (135 zł). Jest to stawka z zakwaterowaniem i wyżywieniem. Chętnych do pracy brakuje.
źródło: agropress.org.rs
U nich pewnie piszą, że u nas przetwórcy zaliczkują jabłka na jesienne zbiory…