Do rozpoczęcia zbiorów malin w Serbii coraz bliżej, a wyjściowa cena jest nadal niepewna. Z jednej strony mroźnie informują o zapasach i niższym popycie. Z drugiej natomiast plantatorzy nie wykluczają strajków.
Za około 2 tygodnie ruszy skup malin w Serbii. Wtedy to w kierunku kraju będą skierowane oczy przetwórców i plantatorów z Polski. Sytuacja na Bałkanach będzie miała (jak co roku) bardzo istotny wpływ na przebieg skupu i proces kształtowania cen w Polsce. Z punktu widzenia tamtejszych producentów jest ona jednak niepewna.
W ubiegłym roku skup w Serbii rozpoczął się w okolicach 5 czerwca. Wówczas wyjściowa cena skupu wynosiła równowartość 17,66 zł/kg. W tym roku od wielu tygodni mówi się o 11,60 zł/kg. Chociaż czym bliżej sezonu tym w przestrzeni medialnej coraz więcej doniesień, że stawki będą niższe.
Takie doniesienia komentują plantatorzy i związki zawodowe. Część z nich oczekuje co najmniej 400 dinarów (15,45 zł/kg). Natomiast większość akceptuje 300 dinarów (11,60 zł/kg) jako cenę wyjściową i tegoroczne minimum. Jeśli natomiast przetwórcy zejdą poniżej tej stawki związki ostrzegają, że rozpoczną protesty.
Jako przyczynę problemów wskazuje się także import mrożonych malin. Tańsze mrożonki z Ukrainy przyjechały przez inne kraje. W 2022 roku Serbia wyprodukowała 60 tysięcy ton malin. Eksport wyniósł około 55 tysięcy ton, a w chłodniach jest jeszcze 40 tysięcy ton. Oznacza to, że sprowadzono około trzydziestu tysięcy ton. Serbscy przetwórcy importowali maliny albo w celu mieszania z krajowym produktem, ale przede wszystkim z powodu niższej ceny. Czyli działo się tak samo, jak w Polsce.
źródło: www.agrotv.rs
