Spółka żąda od rolnika niemal 1,3 mln zł zadośćuczynienia

Spółka zarządzająca szerokotorową linią kolejową chce od rolnika prawie 1,3 miliona złotych. Protestujący i prawnicy są zdania, że prawo w tej sytuacji jest po ich stronie, co gwarantuje konstytucja.

Spółka chce od rolnika prawie 1,3 miliona złotych

Formalnie rzecz biorąc nie jest to pozew. Otrzymałem ostrzeżenie, które trudno nazwać inaczej jak pewną próbą wywarcia na nas presji, czy próbą zastraszenia – mówi nam Piotr Kiliański, organizator protestu w miejscowości Durdy w województwie podkarpackim. Jak dodaje, taka kwota rzekomego zadośćuczynienia zrobi na każdym wrażenie. Niemniej chłodna analiza przepisów jest niezbędna, żeby nie dać się ponieść emocjom. 

Chodzi o protest na drodze wojewódzkiej, która przecina torowisko. Zgromadzenie zatwierdziły lokalne władze. Niemniej przez pewien czas pociągi nie mogły przejechać, ponieważ rolnicy wysypali tego dnia złom na tory. Ponadto do terminali nie dojeżdżały ciężarówki. Stąd wzięła się kwota strat, jakie wyliczyła spółka.  

Pismo trafiło do p. Piotra jako organizatora protestu w miejscowości Durdy nieopodal Baranowa Sandomierskiego. Zarząd PKP LHS sp. z o.o. poinformował rolnika o konsekwencjach prawnych, finansowych oraz karnych (możliwości pozbawienia wolności do 8 lat), które mają mu rzekomo grozić za manifestacje nieopodal szerokotorowej linii kolejowej. Firma wyliczyła swoje straty na niemal 1,3 miliona złotych, których nie zarobiła 20 lutego, gdy manifestacja się rozpoczęła.

Spółka żąda od rolnika niemal 1,3 mln zł zadośćuczynienia

Pomoc prawna

Dziś pociągi cały czas jeżdżą w miejscu protestu, gdy protestujący słyszą sygnał dźwiękowy, odsuwają się na bok i nagrywają przejazd. Uważają też, że kolej nie ma prawa realizować przejazdów podczas zgromadzenia. Protest jest zgłoszony na drodze wojewódzkiej nr 872, łącznie z odcinkiem przecinającym koleją szerokotorową.

Organizatorzy zorganizowali pomoc prawną jeszcze przed protestem. O jego formie pozytywnie wypowiedzieli się prawnicy Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. Po otrzymaniu pisma, które omawiamy, prof. Mariusz Miąsko ocenił sytuację i zapewnił protestujących, że prawo jest po ich stronie oraz że mogą dalej protestować. 

– Nie chcemy głośnych procesów sądowych, a protestujemy przeciwko wprowadzaniu wytycznych Zielonego Ładu i zalewowi naszego rynku przez żywność z Ukrainy – kontynuuje pan Piotr.  

Rolnicy dopełnili formalności

Protest zarejestrowano od 20 lutego od godziny 11:00, do 14 marca, także o godzinie 11:00. Protestujący zamierzają manifestować nieustannie. Cały czas zmieniają się na miejscu.

Organizatorzy otrzymali pozwolenie od władz lokalnych, przeciwwskazań nie wiedziała również policja. Co więcej do zarządu spółki PKP LHS w Zamościu wysłano zawczasu pismo z informacją o planowanej akcji protestacyjnej. Zatem zgodnie z prawem rolnicy cały czas prowadzą legalną manifestację i jak sami wielokrotnie podkreślają, mają do tego konstytucyjne prawo. Spółka żąda od rolnika niemal 1,3 mln zł zadośćuczynienia

 

3 KOMENTARZE

  1. A co wy tepe buraki mysliac8e że tylko wasze się liczy , my chcemy ograniczenia pestycydow I taniej żywności lenie chłopskie gos

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here