Za brzemienne w skutkach dla naszej gospodarki decyzje politycy obwiniają Unię Europejską. Po jakimś czasie okazuje się, że przed wprowadzeniem przepisów, których skutki można było łatwo przewidzieć, polskie władze i europosłowie nie protestowali…
Na granicy z Ukrainą nadal trwa protest przewoźników, który doprowadził do interwencji szeregu organizacji, w tym Krajowej Unii Producentów Soków. Protestujący nie zamierzają ustępować bez realizacji pierwszego postulatu, czyli powrotu systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników.
Dziś politycy Prawa i Sprawiedliwości spotykają się z protestującymi i próbują rozwiązać problem. Okazuje się, że przed wprowadzeniem umowy między Unią i Ukrainą, polskie władze na żadnym etapie legislacji nie sprzeciwiły się temu pomysłowi. RMF FM informuje, że w marcu 2023 zostały one w Brukseli przedłużone bez sprzeciwu strony polskiej.
Podobnie było w kwestii zniesienia ceł. Jak wiemy z powodu otwarcia granic załamał się przede wszystkim rynek zbóż. W tym sezonie najbardziej odczuli to producenci malin. Rząd uruchomił dopłaty i skup rządowy malina, a być może skalę problemów można było zmniejszyć.
Również w tym przypadku, czyli kwestii zniesienia ceł na ukraińskie płody rolne, polscy politycy w Brukseli nie protestowali. Przedstawiciele naszego kraju nie brali również udziału w żadnych konsultacjach poprzedzających brzemienne w skutkach przepisy. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie udałoby się wynegocjować nieco bardziej korzystne warunki dla naszego kraju…
źródło: www.rmf24.pl
Nieprawda….protestowaliśmy w Polsce i w TVP…a w Brukseli nie c nie mówiliśmy i zgadzaliśmy się na wszystko jak że zbożem…potem całą winę zrzucimy ja Brukselę i pięknie to sprzedamy w TVP….tak to wygląda z naszej pisowskiej steony
A gdzie Kołodziejczak? Przecież miał wszystko załatwić 🤣
Jemu Tusk dał, to teraz już nic robić, i tak kasa ogromną według pola kapusty.