Jest wiele powodów, dla których około 6000 hiszpańskich rolników protestowało w ostatnią niedzielę. Wiele z nich to także problemy polskich rolników i sadowników.
Około 6000 rolników protestowało w niedzielę w stolicy Hiszpanii – Madrycie. Do centrum miasta przybyło także około 50 ciągników. Przybyli także hodowcy ze swoimi zwierzętami. Celem protestu było wywarcie presji na rządzących o dodatkowe fundusze na rolnictwo wobec rodzących się wyzwań i Zielonego Ładu.
Zatem głównymi powodami do zorganizowania protestu były galopujące z powodu inflacji ceny, błyskawiczny wzrost kosztów produkcji i ceny sprzedaży zupełnie do nich nieadekwatne. Ponadto protestujący zwracali uwagę na „dziki” import i nowe patologie, jakie rodzą się na hiszpańskim rynku rolnym.
Można powiedzieć, że polscy rolnicy i sadownicy mają tożsame problemy co hiszpańscy. Powstaje pytanie, czy wobec coraz trudniejszej sytuacji w rolnictwie także polskie organizacje branżowe zdecydują się na podobne protesty?
Nie zabrakło postulatów związanych z europejskim Zielonym Ładem. Przedstawiciele kilkudziesięciu organizacji oczekują od Brukseli polityki, która broni produkcji w krajach członkowskich i nie zagraża samowystarczalności żywnościowej samej UE. Uczestnicy protestu zwrócili się do rządzących unią, aby te same zasady dotyczyły importu i producentów spoza Wspólnoty, jeśli chodzi o jakość i bezpieczeństwo żywności.