Wczorajsza manifestacja w Grójcu przebiegła spokojnie. Jednak protestujących negatywnie zaskoczyła decyzja policji, która początkowo nie chciała się zgodzić na wjazd ciągników na S7. Finalnie, zgromadzenie odbyło się zgodnie z planem. Byliśmy z protestującymi w Worowie, jak minął wczorajszy dzień?
Zbiórka w Grójcu i przekaz do młodych sadowników
Protest sadowników w Grójcu to jedna z wielu manifestacji, jakie miały miejsce wczoraj w całym kraju. Sadownicy protestują przeciwko nieograniczonemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy (które nie muszą spełniać rygorystycznych norm jakościowych, jak to ma miejsce w Polsce), a także wstrzymaniu założeń Zielonego Ładu.
Poniżej postulaty Solidarności RI:
- Likwidacji unijnego Zielonego Ładu
- Likwidacji Ekoschematów we Wspólnej Polityce Rolnej
- Wstrzymanie importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy
- Utworzenie rządowej Komisji Rolniczego Dialogu Społecznego
- Ustawowe wprowadzenie cen minimalnych dla wybranych produktów
- Zmiany organizacyjne w Krajowej Grupie Spożywczej
- Przywrócenie wcześniejszych emerytur dla rolników
- Ustawowe uregulowanie działalności rolniczej na wsi
- Wprowadzenie systemu kontroli wag w punktach skupu i kontroli punktów skupu
- Wprowadzenie dopłaty do paliwa na poziomie 2,00 zł do litra w 2024 roku
Miejscem zbiórki wczorajszej manifestacji w Grójcu, podobnie jak ostatnim razem, był plac targowy. Byliśmy na miejscu przed czasem, a pierwsze ciągniki dotarły tam już o 9:30. Stopniowo przybywało protestujących i maszyn. O 10:30 rozpoczęły się wystąpienia organizatorów zgromadzenia. Trzej przedstawiciele organizacji rolniczych (ZSRP, Solidarność, RI oraz Izby Rolnicze) apelowali do młodych sadowników o działanie w ramach tych organizacji, zależnie od ich osobistych poglądów. Podkreślali również, że żadna z nich nie jest zamknięta dla nowych członków. Ich zdaniem najwyższy czas na zmianę pokoleniową.
Przykra niespodzianka przed wjazdem na trasę S7
Około 11:00 kolumna ciągników ruszyła w kierunku miasta. Organizatorzy podzielili prawie 100 maszyn na dwie grupy. Pierwsza miała zjechać z drogi DK50 na jezdnię trasy S7 w kierunku Krakowa, a druga pojechała do Worowa i tam miała wjechać na jezdnię w kierunku Warszawy. W obu przypadkach problemy zaczęły się tuż przed docelowymi miejscami manifestacji.
Obie kolumny zostały zatrzymane przez policję przed wjazdem na krajową „siódemkę”. Byliśmy razem z grupą w Worowie. Na miejscu radiowóz początkowo blokował wjazd przed zjazdem na trasę. Po kilkunastu minutach negocjacji i uzgodnień policjanci wpuścili maszyny na sam zjazd, czyli kilkaset metrów dalej. Niemniej, nadal uniemożliwiali wjazd na trasę.
Decyzja mundurowych była co najmniej kontrowersyjna, gdyż organizatorzy przekonywali, że wszystko zostało wcześniej uzgodnione z władzami i policją. Na stronie grójeckiej policji zamieszczono komunikaty o utrudnieniach w ruchu na S7 tego dnia.
Po setkach telefonów i uzgodnień rolnicy doczekali się pozytywnej decyzji po ponad trzech godzinach. Wjechali na jezdnię w kierunku Warszawy tuż przed godziną 15:00. Organizatorzy nie mają wątpliwości, że wpływ na decyzję miały wydarzenia w Warszawie, a dokładnie to, co działo się przed Sejmem.
Liczne gesty wsparcia dla protestujących
Traktory ustawiły się na jezdni w szeregu, zostawiając korytarz życia i pozostały tam do godziny 19:00. Wtedy organizatorzy zdecydowali o rozwiązaniu zgromadzenia.
Gdy byliśmy na jezdni z protestującymi, praktycznie co kilkadziesiąt sekund słychać było sygnały wsparcia od kierowców ciężarówek. Kierowcy aut osobowych również pozdrawiali protestujących i wywieszali flagi w geście solidarności. Sadownicy biorący udział w manifestacji nie żałowali przybycia na miejsce i są usatysfakcjonowani, że wytrzymali swego rodzaju „próbę czasu”, jaką zgotowała im policja i wiele godzin na trasie S7.
Szczegółowa relacja z protestu, a także transmisje live są dostępne na naszym fanpage SAD24 na FB: https://www.facebook.com/portalsadowniczy