Powoli rozpoczyna się handel materiałem szkółkarskim. Wśród wielu gatunków i dziesiątek odmian kolejny sezon z rzędu bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się drzewka wiśni. Jak aktualnie kształtuje się rynek?
Dzwoniąc do szkółek z pytaniem o oceny i dostępność drzewek wiśni możemy już teraz usłyszeć, że wszystkie zostały w danych gospodarstwie sprzedane. Szkółkarze, którzy jeszcze mają je w ofercie oczekują od 14 do 16 zł za drzewko w klasie ekstra (materiał kwalifikowany) oraz najczęściej około 12 zł za drzewko w klasie pierwszej.
Całą tegoroczną produkcję drzewek wiśni sprzedał także Michał Bijak, szkółkarz z zagłębia sandomierskiego, który zauważa ciekawe trendy na tym właśnie rynku. – Od 2 czy 3 lat widzimy duże zainteresowanie drzewami wiśni, które jest pokłosiem coraz bardziej popularnej mechanizacji zbioru. Jednak nie obawiam się jakiegoś ogromnego, „skokowego” wzrostu produkcji i załamania na rynku – dodaje.
Zdaniem naszego rozmówcy należy wziąć pod uwagę przede wszystkim żywotność sadów. Nowe sady, w których zbiór mechaniczny rozpoczyna się już w 5 czy w 6 roku po posadzeniu mają więcej „wypadów” i znacznie krótszą żywotność. W związku z tym równocześnie z nowymi nasadzeniami będziemy obserwowali karczowanie kwater zbieranych przez wiele lat mechanicznie. Problem ten nie dotyczy jednak starszych sadów, w których mechaniczny zbiór rozpoczęto znacznie później.
Podstawową kwestią, która potwierdza, że drzewka wiśni kupowane są z zamiarem mechanicznego zbioru, są ilości. Klienci kupują 4, 5 czy 6 tysięcy sztuk. To już kilka hektarów, których przy dzisiejszych problemach z pracownikami nikt chyba nie zamierza zbierać ręcznie. Inni sadownicy rezygnują z jabłoni właśnie na korzyść nowych sadów wiśniowych.
Ponadto sadownicy, którzy uprawiają wiśnie na dużych obszarach, zdaniem Michała Bijaka, znacząco ich nie zwiększają. Zamawiane drzewka posłużą im w zdecydowanej większości do wymiany nasadzeń, a nie do zakładania nowych, dużych kwater.