Dostatek jabłek na rynku daje kupującym swoisty komfort w podnoszeniu wymagań. Obecnie nierzadko oczekują oni jabłek powyżej 80 mm. Z tego powodu partie nieco mniejszych owoców jest obecnie niezwykle trudno sprzedać.
Przełom stycznia i lutego lub cały styczeń i luty to ogólnie najbardziej „martwy” okres w handlu w ciągu całego roku. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku sprzedaży jabłek deserowych. Niestety, niski popyt, a co za tym niskie ceny zmuszają sadowników do podejmowania decyzji sprzedaży wybranych odmian do przetwórstwa. Tytułowe stwierdzenie nierzadko słyszą od kupców sadownicy sprzedający na rynkach hurtowych.
Widoczne na zdjęciach jabłka odmiany Szampion trafią dziś na przetwórnie. Jak widzimy ich jakość nie sugeruje, że muszą zostać przetworzone na koncentrat. Sadownik sprzedaje głównie na rynku hurtowym. Niestety, popyt na mniejsze jabłka jest znikomy. Mówiąc mniejsze, ma na myśli jabłka od 65 do 75 milimetrów. Te na rynku hurtowym cieszą się niemalże zerowym zainteresowaniem ze strony kupujących. Podobnie wygląda sytuacja z partiami jabłek o mniejszej średnicy nawet w przypadku odmian, które tradycyjnie były nieco droższe i cieszyły się większym popytem. Również ze strony grup producenckich i firm handlowych, popyt na powszechnie uprawiane odmiany jest obecnie bardzo ograniczony.
Jeśli chodzi o aktualne ceny skupu to pośrednicy oferują najczęściej 0,45 zł za kilogram netto w przypadku dostaw „suchego przemysłu”. Przy bezpośrednich, większych dostawach na zakłady przetwórcze, sadownicy otrzymają symboliczne 1 – 2 grosze więcej.
Niemal o początku sezonu, wyższa cena zakupu dotyczyła jabłek powyżej 75, a nie (tradycyjnie) 70 mm. Obecnie przeglądając ogłoszenia o zakupu jabłek coraz częściej zobaczymy w opisie wymagania średnicy na poziomie 80 mm w górę. Przyczyny takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się przede wszystkim w ograniczeniu eksportu z Polski. W wyniku tego krajowy rynek jest bardzo „nasycony” jabłkami, więc kupujący mogą sobie pozwolić na „przebieranie” w owocach podczas zakupu.