Na tegorocznych jabłkach musimy zarobić też za minione (stracone) sezony

gala zbór

Oczekiwania sadowników, jeśli chodzi o ceny jabłek deserowych są znacznie wyższe niż stawki, które dziś obserwujemy w cennikach. Większość jest zdania, że wzrosty cen to tylko kwestia czasu. Jest jeszcze druga zmienna – niepewność, bo nie wiemy, ile jabłek rzeczywiście zbierzemy. 

Wyższe oczekiwania cenowe sadowników

Darmowy numer TMJ - baner corner

Sadownicy, którzy decydują się obecnie na bezpośrednią sprzedaż jabłek deserowych to przede wszystkim Ci, którzy nie dysponują odpowiednim zapleczem logistycznym. Jabłka trafiają więc do chłodni w gospodarstwach i będą sprzedawane w późniejszym terminie. To oczywiście duże uproszczenie aktualnej sytuacji. 

– Tu nie chodzi o robienie komuś na złość. Pamiętajcie, że musimy na jabłkach zarobić za ten, ale także za ubiegłe sezony – twierdzi Sebastian Anyszkiewicz, sadownik z okolic Warki. Inni dodają, że jeśli koniunktura daje takie możliwości, to byłoby głupotą tej sytuacji nie wykorzystać. 

Czynnikami, na które powołują się producenci są przede wszystkim niższe zbiory. W skali kraju jest to fakt niepodważalny. Często spotykamy się z opiniami, że jabłek jest znacznie mniej niż według GUS-u czy WAPA. Nawet w przypadku kwater, gdzie wyprodukowano jabłka wysokiej jakości, nierzadko negatywnie zaskakuje wydajność z hektara. W związku z powyższym prognoza Związku Sadowników RP jest coraz lepiej odbierana. 

 

Co na to rynek?

Oczywiście oczekiwania cenowe nie mogą przewyższać tego, co są w stanie uzyskać pośrednicy w handlu międzynarodowym, czy w handlu z marketami. W tym pierwszym przypadku polskie jabłka są zazwyczaj wyraźnie tańsze od jabłek konkurencji na rynku egipskim czy indyjskim. Zatem w teorii jest nieco miejsca na wzrosty.

Inaczej jest w przypadku rynku krajowego. Tu coraz bardziej dominującą pozycję odgrywają markety, a dokładnie ceny, po jakich kupują one wysortowane jabłka. Oczywiście firmy te chcą kupować jak najtaniej, absolutnie nie zważając na koszty produkcji i sortowania. Właśnie w tym miejscu, efekt zderzenia interesów sadowników i sieci marketów jest wyjątkowo trudny do przewidzenia.  

Jabłek w Europie też jest nieco mniej. Mając na uwadze, że jesteśmy największym producentem na kontynencie, a zbiory jabłek deserowych będą znacznie niższe niż przed rokiem, sezon zapowiada się ciekawie. Nierzadko spotykamy się więc z opiniami, że wzrosty cen to bardzo zadowalających poziomów to tylko kwestia czasu.

Jest jeszcze druga strona medalu. Wstrzymywanie się ze sprzedażą zawsze może doprowadzić do skumulowania podaży w pewnym okresie, co da argument do spadku cen. Trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here