Wczesną wiosną za skrzyniopaletę musieliśmy zapłacić jeszcze 160 – 180 zł. Nieco tańsze drewno i znikomy popyt sprawiły, że w szczycie sezonu kupimy je nawet poniżej 140 zł za sztukę. Chociaż zazwyczaj w trakcie zbiorów kwitł handel skrzyniami, w tym roku z powodu znacznie mniejszych plonów jest inaczej…
Co roku było tak, że drewniane skrzyniopalety znacząco drożały tuż przed i w trakcie zbiorów. Nie możemy mieć pretensji do ich producentów, ponieważ chcą wykorzystać krótki okres w ciągu całego roku, gdy rynek dosłownie należy do nich. Sadownik, który zawczasu nie zadbał o odpowiednią logistykę niestety musi zapłacić za to rachunek w trakcie zbiorów. Zapewne czytelnicy pamiętają również sytuacje, gdy w szczycie zbiorów suche skrzyniopalety osiągały ceny niemal dwukrotnie wyższe od obowiązujących wiosną tego samego roku.
Aktualne ceny drewnianych skrzyniopalet
Zapoznaliśmy się z ofertami kilku producentów i ceny są w bardzo wyrównane. Zazwyczaj mówimy dziś o cenie 140 zł za sztukę brutto. Przy większych ilościach oczywiście istnieje możliwość negocjacji ceny i sami producenci oferują swoje skrzynie na przykład po 135 zł za sztukę.
Mamy prawie połowę października, a bez problemu i w krótkim terminie możemy kupić nowe, drewniane opakowania. Co więcej, u niektórych producentów możemy bez problemu nabyć nawet suche skrzyniopalety. Jak wiemy, jest to warunek konieczny aby zrywać i przechowywać w nich jabłka deserowe.
Tradycyjnie na rynku są również skrzyniopalety używane. Ich ceny to najczęściej od 100 do 110 zł za sztukę. Dostępność produktu i krótkie terminy realizacji każą wyciągnąć nam jeden główny wniosek. Wniosek, który potwierdzają również sami producenci. Zakupy nowych, drewnianych skrzyniopalet były w ostatnich tygodniach wręcz symboliczne. Przyczyn nie trzeba długo szukać. Jest to znacznie niższe plonowanie w stosunku rok do roku.
Te skrzynię co mają w Białej Rawskiej na targu to są buble. Bo nie chce im się bić młotkiem tylko pistoletami. I są łebki goździ przestrzelone przez deskę. Kupił bym z 50 ale te handlarze nie idą na jakość tylko aby była sztuka. A potem gwóźdź trzyma od połowy średnicy deski, a nie calówki. I się chwieją po 3 wysypaniach przemysłu.