Temat embargo na polskie jabłka jest bardzo często poruszany przez białoruskie media. Najczęściej mówi się o negatywnych skutkach, jakie może przynieść taki obrót rzeczy, ale tak samo jak w Polsce, cała sytuacja wydaje się być wielką niewiadomą również na Białorusi.
Pierwsza informacja o planie wprowadzenia sankcji pojawiła się na stronie białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na początku grudnia. W odpowiedzi na bezprawne zewnętrzne sankcje mające na celu podważenie suwerenności Białorusi i pogorszenie dobrobytu obywateli Białorusi, w celu ochrony interesów narodowych, Rząd Republiki Białoruś podjął decyzję o zakazie wwozu do kraju szeregu towarów pochodzących z państw stosujących nielegalne sankcje antybiałoruskie. Odpowiedni dekret zostanie podpisany tak szybko, jak to możliwe. Podejmowane będą niezbędne działania, aby nasycić rynek krajowy podobnymi towarami z zaprzyjaźnionych krajów – czytaliśmy na stronie białoruskiego Ministerstwa.
Obecnie, co można sprawdzić na tej samej stronie, treść wpisu została zmieniona. Nadal mówi się o sankcjach, ale nie padają żadne konkrety. Tymczasem białoruskie media zastanawiają się, czy Łukaszenko ma szansę wrócić do dialogu z Zachodem. Owszem, 1 stycznia wszedł w życie zakaz handlu szeregiem towarów, w tym polskimi jabłkami, ale nie wiadomo jeszcze, jak w praktyce będzie wyglądał zakaz i czy będzie on w stu procentach przestrzegany. Białoruscy ekonomiści sądzą, że jabłka nie znikną z półek, ale trzeba będzie za nie więcej zapłacić. Niemniej jak na razie trudno szukać w tamtejszych mediach informacji, czy zakaz faktycznie jest/będzie respektowany.
Również polski Minister Rolnictwa, Henryk Kowalczyk, podał, że nie zna szczegółów ewentualnego embargo. Ta wypowiedź jest cytowana przez kluczowe białoruskie portale, szczególnie w kontekście, że nie jest to dla nas (zdaniem ministra) znaczący problem. W rozmowie z Polską Agencją Prasową Minister mówi, że jego zdaniem po kilkutygodniowym zamieszaniu wszystko wróci do normy, ponieważ na sankcjach najbardziej traci właśnie Białoruś.