Po raz kolejny zablokowano magazyny centralne dużej sieci handlowej. Tym razem strajk dotknął sieci Aldi. Niemieccy rolnicy domagają się większego udziału w cenie detalicznej. Porozumienia jak na razie nie ma.
Skala protestów robi wrażenie. W nocy z 7 na 8 grudnia rolnicy w kilku landach zablokowali magazyny sieci Aldi. W Dolnej Saksonii blokowano osiem takich obiektów. We wrześniu zablokowane zostały centra dystrybucyjne sieci Edeka o czym również informowaliśmy tu Walka z marketami – jak załatwił to niemiecki rolnik?
Po raz kolejny niemieccy rolnicy postawili na najbardziej dotkliwą z punktu widzenia finansowego formę strajku. Każda godzina to dla sieci handlowej straty. Zatrzymanie kilku takich miejsc na dobę równa się stratom idącym w setki tysięcy i ile nie miliony euro. Chociaż wielu działaczy zwraca uwagę na skuteczność tej formy protestu, to nie udała się ona jeszcze w Polsce na tak dużą skalę.
Głównymi postulatami niemieckich rolników jest, aby otrzymywali oni połowę ceny detalicznej za mleko i mięso. Akcja protestacyjna miała wywrzeć presję na szefie Aldi-Nord. Tak też się stało. Po tym jak sieć pisemnie potwierdziła gotowość do rozmów o korzystniejszych cenach rolnicy zaprzestali akcji protestacyjnej w Dolnej Saksonii. W rozmowach mają wziąć również udział przedstawiciele tamtejszego landu.
Przed kilkoma magazynami centralnymi sieci Aldi w Solnej Saksonii stoi od 150 do 200 ciągników. Ponadto rolnicy są gotowi przedłużyć akcję do kilku dni. W wielu miejscach rolnicy przepuszczali na drodze kompromisu ciężarówki z dostawami.
Sytuacja okazała się na tyle poważna, że Minister Rolnictwa landu rozmawiała na wideokonferencji ze związkowcami, przedstawicielami mleczarni, a także przedstawicielami innych dużych sieci handlowych aby zażegnać kryzys. Do porozumienia nie doszło. Rolnicy oczekują konkretnych rozwiązań. Kolejne rozmowy za miesiąc.
Źródło: www.ndr.de, fot. https://www.svz.de/