W sezonie 2022/23 Egipt pozostał największym rynkiem zbytu dla polskich jabłek. Niewykluczone, że zmieni się to w tym sezonie. Problem z wymianą walut w kraju dotyczy także całej Unii Europejskiej.
Problemy z walutami
W Egipcie występuje szereg problemów, głównie związanych z dewaluacją funta egipskiego, co prowadzi do systematycznego zmniejszenia importu jabłek z Unii Europejskiej. Miesięczne statystyki PIORiN-u pokazują coraz mniejsze wolumeny w przypadku Polski. A przecież po utracie rynku rosyjskiego to Egipt był największym odbiorcą naszych jabłek.
Jednak obecnie sytuacja wygląda mniej pozytywnie, co potwierdzają dane Eurostatu. Problemy finansowe kraju pogłębia również kryzys związany z Kanałem Sueskim. Sytuacja kraju nie poprawia się pomimo pomocy finansowej bogatych krajów Zatoki Perskiej.
Problem na skalę unijną
Dane Eurostatu pokazują, że kłopoty natury finansowej w Egipcie nie dotyczą jedynie Polski. Unijny eksport jabłek znacząco spada drugi sezon z rzędu, co jest bardzo niepokojące.
Porównując wrzesień i październik 2021 do 2023 widzimy, że unijne wysyłki zmniejszyły się o 66%, a polskie o 65%. Skala jest jak widać podobna. Niemniej mniejszy wolumen handlu to mniejsze dochody sadowników, eksporterów oraz egipskich importerów i hurtowników.
Egipscy importerzy chcą kupować
Warto podkreślić, że gorsze wyniki w handlu z Egiptem nie są winą ani polskich czy europejskich sadowników, ani faktu, że ktoś nas z tego rynku „wygryzł”. To złożony problem o podłożu ekonomicznym.
Jak wielokrotnie przekazywali nam polscy eksporterzy, ich odbiorcy nadal chcieliby kupować takie ilości jabłek jak przed dwoma czy trzema sezonami, ponieważ chcą zarabiać. Brak możliwości zdobycia euro i dolarów oznacza dla nich niższe dochody.
Znam kogoś kto wysłał jabłka do Egiptu nie dostał pieniędzy za dwa kontenery. Teraz już tam nie robi