Berry Fest 2023 – II przegląd jagodowych trunków

Druga edycja Berry Fest odbyła się w tym samym miejscu co przed rokiem, czyli w Pałacu w Małej Wsi. Producenci alkoholi oraz goście najwięcej uwagi i czasu poświęcili debacie na temat wielkości i możliwości rozwoju, jakie stoją przed rynkiem alkoholi rzemieślniczych w Polsce. 

Tegoroczna edycję otworzył Maciej Dolata (INSPIRE smarter branding). Spotkanie rozpoczął od wykładu na temat konsumpcji wyrobów alkoholowych z owoców jagodowych w Polsce. Jak się okazuje, w ostatnim roku aż 78% Polaków spożywało nalewkę z owoców jagodowych. Jeśli chodzi o gatunki to dominowały kolejno: malina, pigwa i aronia. Niemal połowa Polaków w ostatnim roku piła wino. W tym wypadku zdecydowana większość piła wino gronowe z krajowych owoców, na drugim miejscu była czerwona porzeczka, a na trzecim aronia. Eksperci oczekują, że rynek alkoholi w Polsce będzie się powiększał. Dokładnie rzecz ujmując rynek alkoholi mocnych będzie się kurczył przede wszystkim na korzyść win. To właśnie w tym segmencie rzemieślnicy mają największe pole do popisu, chodź bez wątpienia przepisy prawa nie są po ich stronie.

Następnie, o budowaniu marki, ustalaniu cen produktu i systemie sprzedaży opowiedział Marcin Bańcerowski, współtwórca Marki DiWine. Prezentacje zaczął od bardzo ciekawego porównania. Otóż trzymając w jednej ręce szklaną butelkę wody mineralnej, a w drugiej kartkę z cenami 2, 4, 10 i 20 zł zapytał zgromadzonych gości, ile warta jest ta butelka wody? Odpowiedzi były różne, ale pan Marcin stwierdził, że jej wartość zależy od tego, gdzie ją sprzedajemy. Tak samo jest z winami i nalewkami. W zależności od tego, gdzie i komu sprzedajemy nasze produkty to możemy oczekiwać adekwatnych cen. Jeśli natomiast chodzi o spożycie win owocowych w różnych segmentach cenowych to okazuje się, że te najdroższe trunki powyżej 33 zł to zaledwie kilka procent rynku. Polacy najchętniej sięgają po wina od 10,00 do 18,00 zł za butelkę. Rzemieślniczych win klasy premium nie da się wyprodukować w takiej cenie. Niemniej rynek jest tak duży, że nawet kilkunastoprocentowy udział najdroższych win daje ogromne możliwości dla producentów. Szacunki ekspertów od rynku alkoholowego mówią, że urośnie on w Polsce do poziomu 7 miliardów złotych w skali roku.

Podobnie jak w poprzedniej edycji,  Zbigniew Kmieć i Łukasz Klesyk wyjaśnili zebranym gościom zasady dobierania win do poszczególnych potraw. Obaj eksperci ubolewali, że nasza wspaniała kulinarna tradycja łączeniu win i potraw oraz wspólnej degustacji niemalże zanikła w ostatnim półwieczu. W związku z powyższym tak ważne jest jej kultywowanie. W tym miejscu pojawiły się również opinie, że najpierw powinniśmy promować i kultywować nasze tradycje winiarskie, które w rezultacie doprowadzą do rozwoju i zwiększenia produkcji lokalnych trunków wysokiej jakości, także z owoców jagodowych.

Następnie eksperci wzięli udział w panelu dyskusyjnym pod tytułem „Alkohole z owoców jagodowych na rynku – doświadczenia inspiracje”. Cała dyskusja wyszła w zasadzie od potrzeby, konieczności dokładnej definicji poszczególnych alkoholi. Producenci nalewek ubolewają, że ich ulubiony trunek nadal nie ma jednoznacznej definicji prawnej. Opowiadali również o swoich doświadczeniach w trakcie różnych spotkań w Ministerstwie Rolnictwa czy w Ministerstwie Finansów. Lobbing ze strony dużych producentów i branży spirytusowej polega na jak najszerszej definicji danego trunku, aby można go było produkować po jak najniższych cenach i nazywać czasem nie do końca zgodnie z prawdą. Zdaniem ekspertów i producentów potrzebujemy jak najbardziej zawężonych definicji, aby na nich budować poszczególne segmenty rynku, marki, a co za tym produkcję, sprzedaż i spożycie.

Dużo czasu poświęcono także liczbom i danym. Chodziło o wielkość rynku dla poszczególnych rodzajów trunków, a także import oraz eksport. Co ciekawe, chociaż produkcja alkoholi z owoców jagodowych w Polsce tak naprawdę dopiero raczkuje to już udaje się je eksportować. W tym miejscu jeden z prelegentów stwierdził, że nie możemy tego nazwać sukcesem, sam eksport nie jest jakimś wielkim osiągnięciem. Prawdziwym wyczynem  jest ściągnięcie turystów do Polski i sprawienie, żeby na doznania kulinarne i smakowe, a także na hotele i podróże wydali znacznie więcej pieniędzy niż na zakup polskiego trunku w sklepie w Finlandii, Grecji czy Anglii.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here