W skrócie można powiedzieć, że chodzi o sprzedaż produktów spożywczych w coraz mniejszych opakowaniach. Producenci czy dystrybutorzy zasłaniają się inflacją, a klienci czują się oszukani…
Downsizing, czyli w dosłownym tłumaczeniu „zmniejszanie wielkości”, to zabieg, o którym coraz więcej mówi się nie tylko w motoryzacji, ale także w handlu detalicznym. Wysokie ceny wybranych produktów sprawiają, że oferowane są one w coraz mniejszych opakowaniach. Na przykład masło kupimy w niespotykanych niegdyś opakowaniach 100-gramowych.
Mniejsze są także mrożonki. O ile kilka lat temu w handlu detalicznym dominowały opakowania kilogramowe i pół kilogramowe, to w w ostatnim czasie zamiast 500 gram kupowaliśmy mrożone owoce w opakowaniach po 450 gram. Różnica w masie i w cenie była niezauważalna dla większości konsumentów. Jednak poprzez ten zabieg wydajemy więcej, ale w przeliczeniu na kilogram mrożonki były nieco droższe.
Jak informuje portal Business Insider, sieć Biedronka poszła ze swoją marką własną mrożonek (Mroźna Kraina) jeszcze o krok dalej. Klienci zauważyli, że (między innymi) mrożone maliny w ofercie promocyjnej sprzedawane były rok temu w opakowaniu 450-gramowym. W tym roku to już opakowania o masie tylko 300 g. Równocześnie w przeliczeniu na kilogram rok temu mrożone maliny kosztowały niecałe 28 zł, w tym roku ponad 33 zł.
Średnia cena skupu malin wyniosła w ubiegłym sezonie około 12,00 zł/kg. Niemniej konsumenci są oburzeni taką polityką sprzedażową. Zawsze w przypadku mniejszych opakowań, po przeliczeniu za kilogram zapłacimy więcej, ponieważ droższe będzie konfekcjonowanie każdego produktu w ten sposób. Spotkamy się także z opiniami, że jest to celowy zabieg, który ma na celu zwiększenie zysków.
Opisane zjawisko nie dotyczy wyłącznie mrożonych owoców. Decydują się na nie także producenci słodyczy. Wysoka inflacja sprawia, że producenci i sklepy szukają sposobów, by nie odstraszać klientów cenami. Jednym z nich jest zmniejszanie opakowań, za którym bardzo rzadko idzie obniżenie ceny…
