Z powodu braku jakichkolwiek działań przed sezonem, dziś plantatorzy malin największy żal mają do rządzących. Dane już wiele tygodni temu mówiły jasno, że popyt na owoce nie będzie wysoki. Kryzys można było przewidzieć zawczasu. Nie zrobiono jednak zupełnie nic…
Spójrzmy na dane GUS-u dotyczące handlu mrożonymi malinami. Na pierwszy rzut oka, od początku 2022 roku do maja 2023 roku wyeksportowaliśmy z Polski więcej malin niż sprowadziliśmy. Nie zapominajmy, że obok eksportu i reeksportu jest jest jeszcze kluczowa kwestia, czyli krajowa produkcja mrożonych malin, którą IERiGŻ oszacował w 2022 roku na 60 tysięcy ton. Produkt ten też przecież trzeba sprzedać.
Zatem krajowa produkcja z 2022 roku razem z importem do maja to około 100 tysięcy ton. Całkowity eksport z Polski w tym okresie to 68 tysięcy ton. Zatem szacunkowo, miesiąc przed rozpoczęciem zbiorów, w polskich mroźniach znajdowało się około 32 tysięcy ton niesprzedanych mrożonych malin! To ponad połowa całkowitej ubiegłorocznej produkcji. Łatwo więc uzmysłowić sobie, jakie podejście do zakupu mieli pod koniec czerwca przetwórcy, którzy przed sezonem 2023 mieli w chłodniach tak duże zapasy mrożonek.
Rządzący mają dostęp do takich danych znacznie wcześniej niż znajdą się one w publicznej bazie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Poza tym, już wiosną na licznych spotkaniach w ministerstwie, wielokrotnie informowali o tym przetwórcy. Zapasy w mroźniach były więc pierwszym sygnałem, że popyt na owoce do mrożenia będzie bardzo mały lub znikomy. Drugim był niższy popyt ze strony klientów mroźni, czyli branży spożywczej i HoReCa (branża hotelarska i gastronomiczna).
Doraźną odpowiedzią na wyjątkowo trudną sytuację jest rządowy skup malin. Ta próba poprawy sytuacji została jednak zorganizowana „na szybko” i nie przyniosła dotąd zakładanych efektów. Jego skala, czyli moce produkcyjne uczestniczących zakładów są zbyt małe w stosunku do produkcji malin w województwie lubelskim. Przetwórnie nie uczestniczące w mechanizmie, od 7 lipca bez problemu kupują maliny do mrożenia po znacznie niższych cenach.
Spotkamy się z głosami, że niskie ceny po rekordowym sezonie 2022 były czymś naturalnym i oczywistym. Niemniej plantatorzy, których maliny opadają na ziemię mają nieco inne zdanie. Spotkamy się z opiniami, że gdyby rządzący podjęli zdecydowane działania miesiące przed zbiorami to sytuacja być może nie byłaby aż tak dramatyczna.
Przypomnijmy, że w całym 2022 roku sprowadzono do Polski 29 tysięcy ton mrożonych malin, z czego 22,2 tysiąca ton pochodziło z Ukrainy. Import nie ustaje również od początku 2023 roku. Od stycznia do maja wyniósł on odpowiednio 10,7 tysiąca ton, w tym 7700 ton z Ukrainy.
Jak to nic?nasz wspaniały rząd w Warszawie wspiera nas bardziej niż nasz rząd na Ukrainie …tylko ci chytrzy maliniarze mało za zbiór płacą