W ostatnich latach produkcja owoców jagodowych z przeznaczeniem na rynek deserowy cieszy się sporym zainteresowaniem. Jak rozwija się ten sektor, z jakimi wyzwaniami należy się liczyć w produkcji truskawek i malin oraz jak kształtują się trendy zapytaliśmy pana Adama Borzęckiego, eksperta ds. owoców jagodowych, współwłaściciela firmy Boryna, która oferuje zarówno materiał nasadzeniowy, jak i kompleksowe rozwiązania dla plantatorów.
Jakie są oczekiwania rynku, jeśli chodzi o truskawki i maliny? Czy stać nas jeszcze na produkcję owoców dla przetwórstwa, czy tylko produkty deserowe mogą obecnie zapewnić odpowiednią dochodowość z uprawy tych gatunków?
Adam Borzęcki (A.B.): Według mnie w Polsce produkcja malin i truskawek będzie rozwijać się głównie w kierunku owoców deserowych. Tendencję tę widać już od pewnego czasu. Wynika to z nakładów, jakie trzeba ponieść na produkcję, w tym znacznego udziału kosztów związanych z pracą ręczną. Wzrost płacy minimalnej i problemy z pozyskaniem pracowników sprawiają, że w ostatnich latach koszty wyprodukowania tych owoców znacznie wzrosły. Dlatego tylko produkcja wysokiej jakości malin czy truskawek będzie w stanie zapewnić odpowiednią dochodowość. Jeśli nadal będzie utrzymywać się taki trend, gospodarstwa prowadzące plantacje pod kątem dostawy owoców do zakładów przetwórczych będą musiały albo przestawić się na produkcję owoców deserowych, albo po prostu zmienić profil.
Jakie są obecnie największe wyzwania w produkcji truskawek deserowych?
A.B.: Największym wyzwaniem już od pewnego czasu jest bez wątpienia pozyskanie siły roboczej. Bez pracowników wielu prac nie da się zrealizować, w tym przede wszystkim zebrać owoców w odpowiednim czasie. To trudny temat niosący ze sobą dużo niepewności. Zobaczymy, co pokaże ten rok. Kolejnym wyzwaniem, z jakim zaczynamy się mierzyć w naszym rejonie jest coraz słabsza kondycja gleb. Intensywność produkcji rolniczej oraz ogrodniczej przy jednoczesnym braku zmianowania powoduje, że przybywa gleb zdegradowanych, zmęczonych. Następuje pogorszenie ich właściwości fizycznych, chemicznych i biologicznych. Na takich glebach bez wcześniejszej odpowiedniej ich uprawy, zmianowania, wzbogacenia w materię organiczną trudno uzyskać plon odpowiedniej jakości i wysokości. Jeśli natomiast chodzi o choroby i szkodniki, to największym problemem są także te związane z glebą. W przypadku szkodników największe zagrożenie stanowią bowiem opuchlaki, pędraki i drutowce, których stadia larwalne uszkadzają korzenie roślin. Przy ich licznej populacji może dojść do zniszczenia nawet całych plantacji. Z kolei jeśli chodzi o choroby, to również największym problemem są patogeny atakujące system korzeniowy i koronę, powodujące zgniliznę korzeni, werticiliozę czy antraknozę. W ostatnich latach coraz większe zagrożenie stanowi także grzyb z rodzaju Neopestalotiopsis.
Jakiego typu sadzonki truskawki Państwo oferują, które z nich cieszą się największym zainteresowaniem?
A.B.: W ofercie mamy sadzonki typu frigo, fresh plants oraz plug plants. Jednak największy udział, bo aż 70–80%, materiału sprzedawanych przez naszą firmę stanowią sadzonki frigo. Są one pozyskiwane w szkółkach jesienią i po odpowiednim przygotowaniu przechowywane w chłodni (w stanie uśpienia) w temperaturze –1,5°C aż do momentu sadzenia. Dużą zaletą tych sadzonek jest to, że możemy je sadzać od marca do lipca. Z sadzonek frigo pełny plon uzyskuje się w kolejnym roku, w pierwszym roku jest on bardzo mały. W naszej firmie sadzonki te przechowywane są do czasu odbioru przez klienta w dwóch chłodniach.
Jakie odmiany truskawki polecają Państwo obecnie do uprawy w naszych warunkach?
A.B.: Oferujemy całą gamę odmian. Rynek bowiem dzielimy na cztery okna zbiorcze, a nawet możemy powiedzieć, że jest ich już pięć. Każde z tych okien charakteryzują określone odmiany i w każdym z nich pojawiają się też ciągle nowości, które nasza firma testuje, a następnie wprowadza na rynek. Takie działanie ma na celu wzbogacenie oferty o odmiany o owocach jeszcze lepszej jakości, aby móc sprostać oczekiwaniom rynku zarówno krajowego, jak i eksportu.
Jeśli chodzi o pierwsze okno zbiorcze, to mówimy o najwcześniejszych truskawkach, z uprawy w gruncie w tunelach. Podstawowymi w tym segmencie są ‘Flair’ i ‘Alba’. Oczywiście te odmiany nie są idealne, mają zarówno swoje wady, jak i zalety. Testujemy także nowe odmiany, m.in. ‘Twist’ i ‘Glorielle’. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że są one obiecujące. Jeśli chodzi o drugie okno zbioru. to są to owoce z uprawy na przyspieszenie z folią na płask w gruncie. Tutaj podstawowymi odmianami są ‘Alba’ i ‘Rumba’. W ostatnich latach niekwestionowanym liderem stała się szczególnie ta ostania. ‘Rumba’ charakteryzuje się bowiem silnym wzrostem, wytrzymałością na przymrozki i uszkodzenia w okresie deszczowym. Jest też mało podatna na białą plamistość, mączniaka prawdziwego i werticiliozę oraz średnio podatna na gnicie korony powodowane przez Rhizoctonia. ‘Alba’ jest wprawdzie plenniejsza od ‘Rumby’, ale jeśli wystąpi niekorzystny przebieg warunków, to trudniej uzyskać dobrej jakości plon. W tym oknie zbioru warto też zwrócić uwagę na ‘Verdi’, a także na znajdującą się w testach ‘Seraphine’.
Kolejne okno zbiorcze stanowi standardowa produkcja truskawek w gruncie. Z reguły plantacje te nie są przykrywane, ewentualnie tylko wiosną zabezpieczane włókniną ze względu na przymrozki. Kilka lat temu standardy w tym oknie zbiorczym wyznaczała na przykład ‘Marmolada’ (Onebor). Obecnie zastąpiły ją już inne odmiany. Obecnie podstawę w naszym rejonie stanowią ‘Asia’ i ‘Verdi’, a także kilka nowości np. ‘Cory’, ‘Tea’ czy ‘Olimpia’.
Czwarte okno zbiorcze to odmiany późne. Kiedyś standardem była w tym czasie ‘Florencja’. Wprawdzie pojawiają się odmiany, które zajmują jej miejsce, ale cały czas poszukujemy nowych, które sprawdzałyby się w tym terminie. Obecnie testujemy kilka nowych odmian. W tym roku będziemy wprowadzać też odmianę ‘Marieka’ oraz kilka odmian późnych z firmy Fresh Forward. W tym oknie warto wymienić także ‘Talię’ oraz dobrze znaną już plantatorom, będącą już standardem – ‘Malwinę’.
Ostatnie okno zbiorcze należy do odmian powtarzających, zbiór ich owoców prowadzony jest od lipca aż do późnojesiennych przymrozków. Tu standardem jest ‘Albion’ i ‘San Andreas’. Popularne są także ‘Vivara’, ‘Murano’, ‘Karima’ i ‘Hademar’. Z nowości na uwagę zasługuje także ‘Soprano’ z hodowli Fresh Forward.
Jakie są największe nowości ostatniego sezonu, które pozytywnie zaznaczyły swoją przydatność do uprawy?
A.B.: Uważam, że są to odmiany ‘Verdi’ oraz ‘Tea’. Zbierają bardzo dobre opinie w ostatnim czasie. Mogę powiedzieć, że każde z okien zbiorczych ma po prostu swoją preferowaną odmianę. Nie należy porównywać, czy odmiana z jednego okna zbiorczego jest lepsza czy gorsza od odmiany z innego okna zbiorczego. One teoretycznie nie konkurują ze sobą, bo są zbierane w innych terminach. Dobrze zorganizowane gospodarstwo truskawkowe obecnie powinno mieć w uprawie odmiany z każdego z tych okien, aby dobrze funkcjonować, efektywnie wykorzystywać infrastrukturę, siłę roboczą i po prostu, aby produkcja była opłacalna. Czyli rozpoczynać zbiór owoców w końcu maja, a kończyć późną jesienią. To jest założenie, które powinno być realizowane w gospodarstwie jagodowym, które ma dobrze prosperować. Wówczas przez cały niemal sezon możemy oferować wysokiej jakości owoce na rynek deserowy, co pozwala zacieśniać współpracę z ich odbiorcami.
Czy truskawki z polskich plantacji mają szansę zaistnieć na rynkach zagranicznych?
A.B.: Przede wszystkim powinniśmy stawiać na jakość – zarówno jeśli mówimy o rynku krajowym, jak i eksporcie. Eksport truskawek jest trudny, dlatego w tym przypadku do sprzedaży powinny być kierowane przede wszystkim owoce z produkcji tunelowej, gdyż charakteryzują się one wysoką zdrowotnością i jakością. Przydatność eksportowa owoców ze standardowej uprawy w gruncie jest dużo niższa. Produkcja truskawek w tunelach otwiera nam więc zagraniczne rynki, szczególnie że możemy oferować na nie te owoce w terminie, w którym ich podaż jest tam mniejsza. Ale jeszcze raz chcę podkreślić, że muszą to być owoce najwyższej jakości. Nie oznacza to jednak, że na krajowy rynek powinny trafiać owoce dużo słabszej jakości. Rynek deserowy w Polsce w ostatnich latach bardzo się rozwinął i oczekiwania co do jakości owoców również są wysokie. Markety także chcą mieć w swojej ofercie truskawki krajowe, ale muszą one spełniać pewne wymagania.
A jak rozwija się krajowy rynek malin? Czy produkcja owoców tego gatunku na potrzeby przemysłu może być opłacalna, czy też powinniśmy stawiać tylko na rynek deserowy?
A.B.: Jeżeli chodzi o maliny, to jest szansa na opłacalną produkcję i owoców deserowych, i produkcję surowca dla przemysłu. Jeżeli jednak mówimy o owocach do przemysłu, to w obecnej sytuacji – wzrostu kosztów produkcji i problemów z siłą roboczą – powinna to być produkcja z wykorzystaniem kombajnowego zbioru owoców. Wymaga ona oczywiście doświadczenia, właściwego doboru odmian, a także inwestycji w odpowiednią technologię. Jeżeli natomiast chodzi o tradycyjną produkcję malin pod kątem przemysłu, to mamy obecnie do czynienia z taką samą sytuacją, jak w przypadku truskawki. Największymi wyzwaniami są koszty i problemy z pozyskaniem pracowników, co automatycznie ogranicza możliwość produkcji tych owoców.
Obecnie dobrej jakości maliny kierowane są głównie na krajowy rynek deserowy. Jeśli natomiast chodzi o eksport, to tylko owoce odpowiednich odmian z produkcji spod osłon mają szansę trafiać na zagraniczne rynki. Przebieg warunków atmosferycznych w sezonie ma bowiem ogromny wpływ na jakość i przydatność malin do dłuższego transportu. Szczególnie trudno uzyskać wysokiej jakości owoce tzw. malin jesiennych. Niekorzystny przebieg warunków atmosferycznych, jaki często występuje w tym okresie i związane z tym nasilenie niektórych chorób, eliminuje te owoce nie tylko z eksportu, lecz także z krajowego rynku deserowego. Moim zdaniem sprzedaż owoców z uprawy w gruncie w pojemnikach półkilogramowych, takich półprzemysłowej jakości, będzie się kończyła w naszym kraju, bo po prostu będzie nieopłacalna.
Jakie odmiany maliny poleciłby Pan do uprawy pod osłonami?
A.B.: W naszej firmie od 4 lat mamy stację badawczo-rozwojową, w której testujemy nowe odmiany. Plantatorom doradzamy, aby w przypadku uprawy tego gatunku, podobnie jak w przypadku truskawki, także stawiali na kilka odmian. Sami też taką produkcję prowadzimy, czyli uprawiamy kilka odmian o różniej porze dojrzewania, aby móc maksymalnie wydłużyć okno zbioru tych owoców. W gospodarstwie warto mieć więc np. ‘Enrosadira’, która rozpoczyna sezon, jak i odmiany późniejsze. Pozwala to dobrze zaplanować zarówno prace, jak i podaż towaru na rynek. Obecnie testujemy w firmie dużo nowych odmian, np. ‘Ovation’, ‘Majestic’, ‘Rosalita’ i‘Nobility’. Planując nasadzenia maliny, warto zwrócić uwagę na okno zbiorcze lipiec–sierpień, w tym okresie kończą się bowiem owoce maliny letniej z gruntu, a nie ma jeszcze owoców tzw. maliny jesiennej. Jest to okres dużego niedoboru tych owoców na rynku. Standardem w ostatnich latach była w tym okresie odmiana ‘Mapema’, która charakteryzowała się ciemnymi owocami, ale nie do końca smacznymi. Do uprawy weszła także ‘Nobility’ o bardzo smacznych, jasnych i trwałych w obrocie owocach. Niemniej cały czas to okno zbioru jest do zagospodarowania.
Jakie tendencje w Państwa rejonie są zauważalne, jeśli chodzi o zakładanie nowych plantacji maliny i truskawki?
A.B.: W naszym rejonie powierzchnia, na której produkowane są maliny i truskawki maleje. Jednocześnie jednak zwiększa się intensywność produkcji tych owoców wysokiej jakości. Rozwija się ich produkcja w tunelach, w szklarniach. Moim zdaniem są to bardzo korzystne tendencje, które odpowiadają potrzebom rynku, konsumenta, a także wyzwaniom związanym z obecnym rynkiem pracy.
A największe błędy, jakie popełniają plantatorzy lub osoby dopiero decydujące się na produkcję w swoich gospodarstwach truskawek i malin deserowych?
A.B.: Przede wszystkim jest to niedoszacowanie zapotrzebowania na siłę roboczą. Osoba, która dopiero podejmuje się produkcji owoców jagodowych bardzo często nie zdaje sobie sprawy, ilu pracowników tak naprawdę będzie potrzebowała do zbioru, aby przeprowadzić go odpowiednio sprawnie. Często są to też problemy związane z samą logistyką. Kolejnym częstym błędem jest wybór nieodpowiednich sadzonek do uprawy czy problemy z samym ich sadzeniem. Często na przykład dochodzi do przesuszenia sadzonek – plantator je odbiera, ale nie sadzi od razu lub robi to zbyt długo, w efekcie są one pozostawiane przez kilka dni w nieodpowiednich warunkach. Niestety ma to niekorzystny wpływ na przyjęcie i wzrost roślin. Ważną kwestią jest również odpowiednie przygotowanie gleby przed założeniem plantacji. Na przykład spotykamy się z sytuacjami, gdy truskawka jest sadzona w miejsce po wykarczowanym dopiero co sadzie. Taka gleba jest zmęczona, często na takich stanowiskach notuje się też większe zagrożenie ze strony chorób i szkodników. Dlatego najpierw należy przeprowadzić odpowiednie zabiegi uprawowe, poprawić kulturę gleby, a to niestety może trwać 3, a nawet 5 lat.