Dyskusja o imporcie owoców

czereśnie import

Temat importu owoców jest w naszym kraju niezwykle emocjonujący. Przede wszystkim, jeśli dotyczy owoców uprawianych również w Polsce. Dyskusja jest jeszcze gorętsza, gdy mamy do czynienia z importem czereśni w okresie zbiorów polskich owoców tego gatunku. Jak dowiadujemy się z raportu USDA (amerykańskie ministerstwo rolnictwa), na początku lipca Egipt zablokował import cukru pod każdą postacią na trzy najbliższe miesiące. Dlaczego Egipcjanie podjęli taką decyzję?

Ostatnio dużo mówi się w środowisku sadowniczym o imporcie na przykład czereśni w momencie, kiedy w kraju trwają zbiory tych owoców. Właśnie z tym mierzą się polscy sadownicy sprzedający na rynkach hurtowych. Podobnie jest w przypadku śliwek, których zbiór właśnie rozpoczynamy. Wraz z pierwszymi partiami uprawianych w Polsce odmian Herman i Ruth Gerstetter na rynkach hurtowych pojawiają się znaczne ilości Cacanskiej Rany pochodzenia serbskiego i macedońskiego. Kwestia ta dotyczy również innych owoców.

Wielu sadowników porusza ten temat. Lekarstwem ma być ograniczenie importu przynajmniej w okresach zbiorów. Często wspomną się również o wzmożonych kontrolach fitosanitarnych lub nawet zablokowaniu importu danego owocu w danym okresie. Częstą odpowiedzią na takie propozycje jest argument mówiący o tym, że jesteśmy krajem skazanym na eksport. W związku z tym, blokada importu na dany artykuł mogłaby skutkować tożsamymi działaniami rządu kraju, któremu działamy na niekorzyść. Innym argumentem jest konieczność importu, w wypadku jeśli krajowa podaż nie zaspokaja potrzeb (z czym mamy jednak do czynienia bardzo rzadko).

Oczywiście tego jako kraj obecnie zrobić nie możemy, gdyż po podpisaniu traktatu Lizbońskiego nasze prawo jest podrzędne względem unijnego i mówiąc kolokwialnie, musielibyśmy się spytać o zgodę Brukselę.

Takim ograniczeniom nie podlega jednak Egipt. Kraj który jak wiadomo kupuje znaczne ilości naszych jabłek. My z kolei jemy egipskie pomarańcze, daktyle czy importujemy mrożone truskawki. 3 lipca Egipt zablokował całkowicie import cukru pod każdą postacią na okres 3 miesięcy.

Najciekawszy w całym zagadnieniu jest fakt, że z ponad 800 000 ton importowanego rocznie do Egiptu cukru, 37% pochodzi z Unii Europejskiej, w tym z Polski. Egipcjanie uzasadniają decyzję ochroną rodzimego rynku. Twierdzą, że niska cena importowanego surowca służyła do magazynowania i spekulacji ceną. Tak czy inaczej z powodu decyzji, która zapadła w Kairze nie sprzedamy części naszej nadwyżki w produkcji.

Podsumowując, można przekornie zapytać czy mamy się teraz „obrazić” na egipskie produkty? Czy mamy nie kupować i nie jeść pomarańczy czy daktyli?A może kupować gdzieś indziej? A może UE powinna zablokować import jakiegoś artykułu z Egiptu?

Kwestie importu płodów rolnych od zawsze budzą wiele emocji nie tylko w naszym kraju. Głównym zagadnieniem, które się przy tej okazji omawia jest niższa cena importowanych surowców, co z kolei jednoznacznie działa na niekorzyść produkcji w bogatszym kraju. Liberałowie komentują to stwierdzeniem o wolnym rynku. Decyzja którą podjęto w Kairze nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem, a jednak musimy się z nią pogodzić. Niemniej za wzór w kwestii obrony rodzimego rynku nadal uchodzi Francja, która robi to najskuteczniej. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym jakiś czas temu tutaj: Francja blokuje import czereśni i wiśni spoza UE! To właśnie Francuska polityka rolna najczęściej uchodzi za wzór w oczach polskich rolników. A co wy, drodzy sadownicy myślicie na ten temat?

Źródło: https://apps.fas.usda.gov/newgainapi/api/Report/DownloadReportByFileName?fileName=Egypt%20Temporarily%20Bans%20Sugar%20Imports_Cairo_Egypt_07-09-2020

 

Karol Pajewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here