Owocowe prezenty. Czy w Polsce mogłyby odnieść sukces?

jabłka na prezent

Chińczycy, Koreańczycy czy Japończycy często jako prezent wybierają owoce. Niezależnie od okazji są to owoce najokazalsze, dodatkowo zapakowane w najbardziej efektowny sposób. Czy w Polsce mogłoby to odnieść sukces?

Na Dalekim Wschodzie jest to tradycja i element kultury. Niezależnie od okazji, święta czy okresu roku wspomniane narody obdarowują się prezentami w formie owoców. Wśród nich bardzo ważne są jabłka. W chińskiej kulturze związana jest z nimi symbolika, bo jabłka symbolizują bezpieczeństwo. Z kolei kolorem szczęścia jest czerwony. Zatem jabłko jest wręcz prezentem idealnym. Prezenty w formie owoców są szczególnie popularne z okazji chińskiego nowego roku. 

Do tego typu prezentów wybierane są absolutnie idealne i najokazalsze owoce. Dodatkowo tego pakowane są w specjalne prezentowe pudełka po kilka czy kilkanaście sztuk. Podarowanie owoców w zwykłej torebce może być źle przyjęte. Prezenty takie osiągają bardzo wysokie ceny. Niemniej są niezwykle popularną formą upominku, która bez wątpienia napędza krajową produkcję owoców. 

Taki sam efekt dla produkcji owoców miałoby opisana tradycja w każdym kraju, także w Polsce. Tak naprawdę tego typu podarunki mają same korzyści. Zarówno dla obdarowanego jak i dla gospodarki. Zwiększa to krajowy popyt na owoce, rozszerza możliwości handlu nimi, a wreszcie obdarowywany otrzymuje zdrową przekąskę. Ilość potencjalnych korzyści można by jeszcze długo wymieniać. 

Daje to również szansę samym producentom. Najpiękniejsze owoce można „odebrać ” i sprzedać właśnie w tym celu po znacznie wyższych cenach. Można także wyspecjalizować się w mniejszej produkcji owoców „prezentowych”. Mamy zatem działanie, którego bardzo brakuje na naszym rynku, czyli sprzedaż z niezwykle wysoką wartością dodaną, która wynika zarówno z marketingu oraz z kosztów produkcji i pakowania. W Azji to długa tradycja u nas trzeba by było ją zapoczątkować od zera.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here