Czy kombajny do jabłek przemysłowych zmienią obraz polskiego sadownictwa?

jabłka przemysłowe

Z wielu bieżących tematów wśród sadowników toczy się między innymi dyskusja o kombajnach do zbioru jabłek przemysłowych. To naturalne, że zdania są skrajnie podzielone. Obie strony dyskusji mają solidne argumenty.

Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia w branży i wartość polskiej waluty to 60 000 złotych nie jest dużą inwestycją. Za tyle można kupić tytułową maszynę. Nie będziemy dyskutować na wydajnością i aspektami technicznymi, tylko nad samą istotną sprawy. Czy kombajny do zbioru jabłek przemysłowych wpłyną lub nawet zmienią obraz polskiego sadownictwa?

– Czy Wy tego nie widzicie? Nasza przyszłość już jest ustalona, nie produkcja deseru, a przemysł zbierany maszyną po 0,15 zł/kg – mówi Sebastian Anyszkiewicz, który uważa, że specjalizacja w produkcji jabłek przemysłowych to droga donikąd. Automatyzacja zbioru, zdaniem sadownika da kolejny poważny argument branży przetwórczej do obniżania cen skupu.

Ponadto patrząc na sadownictwo globalnie, zarabia się na towarze premium. Czyli na owocowych markach, odmianach klubowych i eksporcie na dalekie rynki. Produkcja taniego surowca w dużych ilościach to oddawanie marży z przetwórstwa do zachodnich korporacji, w których interesie jest, aby koszt zbioru surowca w Polsce spadł do 3 groszy.

– Nie rozumiem dlaczego jest taki hejt na te maszyny do zbioru? Przecież każdy ma jakąś ilość jabłek przemysłowych i chyba lepiej zebrać go mechanicznie niż ręcznie, skoro mimo tego, że mam ludzi do rwania to zamiast płacić im za zbieranie to zbiorę sam – argumentuje Damian Romaldowski.

Podejście sadownika również jest warte uwagi. W dzisiejszych czasach niezwykle ważne jest obniżanie ostatecznych kosztów produkcji. Przy niedoborze pracowników ważne jest, aby pracowali oni przy zbiorze jabłek deserowych, których zbiór jest w gospodarstwie bezsprzecznie priorytetowy. Sadownik obniża koszty i zyskuje na czasie. Jeśli nie produkuje wyłącznie surowca dla przetwórstwa maszynę może także wynająć. Podsumowując, ostatecznie działa w swoim interesie.

Z pewnego punktu widzenia można powiedzieć, że obaj nasi rozmówcy mają rację. Być może prawda leży jak zwykle po środku. Opisywane rozwiązanie techniczne dopiero zdobywa rynek i nie sposób jeszcze określić jego długofalowego wpływu na polskie sadownictwo. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here