Czy produkcja surowca dla przemysłu przetwórczego może być opłacalna i czy można się z niej utrzymać? Grzegorz Przysucha, założyciel jednego z pierwszych sadów sokowych w Polsce z odmian Grupy „RE”, uważa, że jest to możliwe. Kluczowe są dwa aspekty: po pierwsze, musimy od początku nastawić się na produkcję jabłek na soki i koncentraty. Po drugie, areał musi być odpowiednio duży, by w połączeniu z wydajnością i tonażem uzyskać dodatni wynik finansowy.
Ważne jest także właściwe prowadzenie sadu i ochrona. Uzyskanie wydajności rzędu 60, 70 czy 80 ton z hektara nie jest możliwe bez dobrego nawożenia. Z drugiej strony oszczędzamy na ochronie przed parchem, ochronie przedzbiorczej, a owoców nie przechowujemy. Jabłka z sadu sokowego nie są odsortem czy odrzutem, lecz wydajnym surowcem o wysokiej jakości dla zakładu przetwórczego. Producent na kontrakcie od wiosny wie, że nawet w przypadku załamania na rynku nie sprzeda jabłek poniżej ceny minimalnej. Więcej informacji w materiale filmowym z debaty: Jabłka przemysłowe: kontraktacja czy wolna amerykanka, która odbyła się podczas 32. edycji Spotkania Sadowniczego w Sandomierzu.