Minister Ardanowski pozwany przez Döhlera

jabłka przemysłowe

Były Minister Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski został pozwany przez firmę Döhler. Jak wyjaśnia w rozmowie z portalem SAD24.pl, chodzi o wypowiedź z początku tego roku o wykorzystaniu przez przetwórnie przewagi kontraktowej trzy lata temu. Minister nie zamierza publicznie przepraszać. Czy dojdzie do procesu?

Dokładnie chodzi o moją wypowiedź ze stycznia tego roku, która odnosiła się do sytuacji z 2018 roku. Wówczas dałem wywiad do telewizji i wypowiedziałem zdanie, w mojej opinii rzetelnie nawiązujące do ówczesnej niezwykle napiętej sytuacji. Zdanie to zostało także zacytowane w sad24.pl. Dokładnie chodzi o stwierdzenie, że działaniami podjętymi przeze mnie w 2018 roku złamaliśmy monopol firmy Döhler, która trzymała sadowników za gardło – opowiada naszemu portalowi Minister Ardanowski. Słowa te mają naruszać dobra osobiste podważając zaufanie do firmy. –  Döhler wezwał mnie przedprocesowo do przeprosin i wpłaty pieniężnej na cele społeczne. Nie wyraziłem zgody, wobec czego sprawa trafiła do sądu. Teraz dostałem pozew z sądu, na który przygotowuję odpowiedź. 

– Warto zwrócić uwagę na inną kwestię. UOKiK kontrolując Döhlera wytknął mu te same zarzuty, o których wielokrotnie mówiłem. Chodzi między innymi o nie podawanie cen, niejasny mechanizm jej ustalania czy długie terminy płatności. Firma do wszystkich tych działań się przyznała i jednocześnie szybko wprowadzała zmiany, tym samym unikając kary. Zarzuty UOKiK-u wobec firmy i szybkie jej przyznanie się do winy potwierdzają moje słowa.  Poza tym bycie posłem już trzecią kadencję i wypowiadanie się w sprawach trudnych w obronie rolników, kiedy moje wypowiedzi nie podobają się różnym lobbystom, nauczyło mnie opierania się na weryfikowanych danych, np z UOKiK-u czy innych instytucji państwowych do których mam, jako poseł, a przecież także przez prawie 2,5 roku minister rolnictwa.

Moim zdaniem firma doszła do wniosku, że trzeba zamknąć usta wszystkim, którzy mówią o ich pozycji na rynku i sposobie traktowania sadowników – dodaje. Tu nie chodzi tylko o pieniądze, o które wnioskuje firma, ale o zastraszenie organizacji branżowych, działaczy rolniczych i wszystkich, którzy o rynku owoców się wypowiadają. Chodzi także, i to może jest najważniejszą przyczyną działań niemieckiej firmy, by żadna władza nie odważyła się na takie działanie stabilizujące rynek jabłek przemysłowych,  jakie ja podjąłem jako minister rolnictwa w 2018 roku. Wtedy kwota 400-600 mln zł trafiła do sadowników, a nie do przetwórców. Koło nosa przeszły duże pieniądze, więc trzeba zastraszyć następnych ministrów, by bali się podjąć działania na rzecz rolników. W tym roku, na początku września, zorganizowałem  spotkanie eksperckie, na którym wspólnie doszliśmy do wniosku opartego na szerokich analizach. Mianowicie przetwórcy w tym sezonie mogliby płacić 0,40 zł/kg jabłek do przemysłu i czerpać z przetwórstwa dobre dochody. Mimo tego, firma Döhler ogłaszała, że cena będzie nawet na poziomie 0,20 zł/kg. Żądanie firmy w pozwie jest chęcią publicznego przyznania się, że jakiekolwiek uwagi pod adresem firmy Döhler są nadużyciem.

Chciałem przypomnieć, że chroni mnie immunitet. W przypadku postępowania cywilnego poseł musi wykazać w sądzie (często bez rozprawy) że działania podejmowane przez niego wynikają z wiedzy, którą posiadł jako poseł (cały czas nim jestem). Na tej podstawie sąd może uznać, że chroni mnie immunitet i żadnego procesu nie będzie. 

– Niezależnie od tego, czy sprawa będzie, czy jej nie będzie, to nie odpuszczę i będę ją nagłaśniał – kontynuuje były Minister Rolnictwa. Ponadto zamierzam bardzo mocno pokazywać działania firm zagranicznych na polskim rynku. Wówczas to będzie dotyczyło nie tylko Döhlera. To jest walka o zmianę funkcjonowania rynku, między innymi sadowniczego. Nie może tak być, żeby różne monopole czy oligopole, które powstały przez lata, w sposób jednoznaczny trzymały rolników za gardło. Cały czas mówimy o zrzeszaniu się rolników,  ale trzeba patrzeć realnie, nie nastąpi na tyle silne zorganizowanie, aby było przeciwwagą dla największych korporacji. 

– Tu musi się odbyć swego rodzaju publiczny sąd na firmami takimi jak Döhler – podsumowuje Jan Ardanowski. Nie wiem czy firma w ogóle zdaje sobie sprawę, jak szkodliwe może być dla niej wywołanie tego tematu. W przypadku procesu będę prosił wszystkich ekspertów, sadowników i organizacje branżowe o wspólne wystąpienie z oceną funkcjonowania patologii, jakie funkcjonują na rynku, między innymi za sprawą firmy Döhler. Nie możemy chować głowy w piasek.

 

2 KOMENTARZE

  1. Doprowadzić do upadłości w Polsce i przejąć Döhlera przez holding spożywczy za 1zł+vat, a jak zagraniczne markety będą kręcić nosem na nasze produkty, to metodę powtórzyć względem marketów, obrandować sklepy logo holdingu i robić biznes, który napędzi polską branżę spożywczą od pola do stołu – każdy będzie zadowolony: rolnik, holding, konsument i urząd skarbowy. Amen

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here