Przewoźnicy stosują od lat te same metody. Ile płacić za pracę w sadzie?

zbiory gruszek

Pracowników z Polski w sadach spotkamy raczej rzadko. W zdecydowanej większości dominują Ukraińcy. Stawki godzinowe są stabilne, jednak przewoźnicy mają od lat te same metody działania.

Polacy nie chcą pracować w sadownictwie

Nie oznacza to, że w sadach w ogóle nie pracują Polacy. Niemniej są w zdecydowanej mniejszości. Za przyczynę braku chętnych do pracy rodaków, sadownicy otwarcie wskazują na coraz bardziej rozbudowany system świadczeń socjalnych w Polsce.

Chętnych do pracy Ukraińców również nie jest łatwo znaleźć, a dokładnie, nie tak łatwo jak kiedyś. Zwłaszcza, gdy potrzebujemy więcej pracowników do pracy w większym gospodarstwie. Sadownicy wskazują, że po kilku dniach część z nich rezygnuje i odjeżdża. Im większe gospodarstwo, tym większa rotacja pracowników, a to nie służy ani logistyce pracy, ani zebraniu owoców w terminie.

Aktualne stawki za pracę w sadzie

Obecnie sadownicy oferują najczęściej 15 – 16 zł za godzinę pracy przy zbiorach. Stawki te oferowane są w przypadku najczęściej spotykanego standardu w gospodarstwach, czyli wraz z zakwaterowaniem i podstawowymi produktami spożywczymi. Zatem mając na uwagę brak wymagań co do pracownika oraz brak większej odpowiedzialności jest to dobra oferta dla pracowników sezonowych z Ukrainy.

W ostatnich sezonach byliśmy świadkami „podkupowania” pracowników. W szycie zbiorów ktoś oferował godzinową stawkę o złotówkę wyższą. W efekcie pracownicy przenosili się z jednego gospodarstwa do drugiego. Takie działanie ze strony sadowników było obiektem nierzadko bardzo ostrej krytyki, co jest zrozumiałe. Również dziś spotkamy się z wyższymi ofertami zatrudnienia, jak wspomniane 15-16 zł za godzinę.

Przewoźnicy manipulują i szantażują

Sadownicy nie kryją także przykrych doświadczeń z przewoźnikami z Ukrainy. Niestety, te sytuacje notujemy co roku. Zdarza się, że działają oni jednocześnie na niekorzyść pracowników z Ukrainy i polskich pracodawców. Nierzadko oczekują dodatkowych opłat za dowiezienie do miejsca pracy. Tego samego oczekują od sadownika za „załatwienie” pracowników, chociaż nie było o tym mowy w rozmowach telefonicznych.

Zdarza się również, że pośrednicy zawyżają stawki godzinowe, tym samym szantażując sadowników. Powszechnie znane są sytuację, w których pracodawca informowany jest, że w „jakimś” gospodarstwie można zarobić 1 czy 2 złote za godzinę więcej. Jeśli ten nie zapłaci tyle samo to pracownicy pojadą w inne miejsce. Niejeden sadownik ulegnie, zwłaszcza, gdy zbiory nie idą zgodnie z planem. Stawka na poziomie 18 czy 20 zł za godzinę w zdecydowanej większości przypadków jest szantażem i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

2 KOMENTARZE

  1. Jakie 15-16zl????tyle to bajkopisarze mówią,że płacą

    17-18 to standard…. traktorzysta i woskowy więcej

    Plus oczywiście bonusy i wyjazdy do biedronki

  2. Ale bajki z tymi stawkami, przy truskawce najniższa stawka jaka usłyszałem to było 18 zł, ale i często słyszało się o stawce 20 zł , więc te 15-16 na godzinę to jakaś bajka, takie stawki były 2-3 lata temu .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here