W sadach zaczynamy widywać ciągniki z maszynami do cięcia mechanicznego. Jak obecnie kształtują się stawki godzinowe oraz zainteresowanie ze strony sadowników?
– Wyjściowa stawka godzinowa to u mnie obecnie 230 zł za godzinę. Jednak gdy pracuje blisko gospodarstwa, bądź sadownik chce, żebym obciął kilka hektarów sadu to oczywiście schodzę z tej stawki – mówi mówi Tomasz Lichowski, sadownik, który zajmuje się również usługowym cięciem mechanicznym. Nieco więcej (250 zł/h) trzeba zapłacić w przypadku usługi listwą z piłami tarczowymi.
Kiedy sadownicy chcą ciąć mechanicznie?
Jak informuje nasz rozmówca, pierwsi sadownicy zaczęli się z nim kontaktować w sprawie cięcia mechanicznego już w drugiej połowie listopada. Aktualnie, czyli w połowie grudnia nie ma pracy każdego dnia, jednak pierwsze sady zostały już obcięte.
Pan Tomasz jest zdania, że obecnie sadownicy żyją jednak świętami Bożego Narodzenia. W związku z powyższym „ruch” w interesie i dostatek zleceń będzie obserwował dopiero po Nowym Roku. Są też tacy sadownicy, którzy już dziś deklarują chęć cięcia, ale dopiero w lutym.
Koszty napraw i amortyzacja
Stawka godzinowa to nie tylko koszt paliwa i dniówka dla operatora, ale również szereg dodatkowych kosztów. Zazwyczaj jest tak, że określona stawka jest zbyt niska dla usługodawcy, ale równocześnie zbyt wysoka dla usługobiorcy. – Trzeba pamiętać o kosztach napraw, serwisu i szybszego zużywania się ciągnika – dodaje nasz rozmówca.
Sadownik w ubiegłym sezonie miał dwie poważniejsze awarie. Za pierwszym razem pękła listwa. Jej naprawa kosztowała 800 zł. Kolejnym razem niefortunne ułożenie przewodu hydraulicznego doprowadziło do jego przerwania i opóźnienia agregatu z oleju. Koszt zalania agregatu, nowy przewód i zakuwanie to kolejne 1000 zł. – To wszystko trzeba kiedyś odpracować – podsumowuje T. Lichowski.
Niefortunne ułożenie przewodu hydraulicznego, to akurat na klatę powinien wziąć usługodawca w ramach nauczki na przyszłość. Własną głupotę chce na klienta przerzucać?