60 zł za godzinę pracy w sadzie?

zbiory jabłek

Tak, ale w Nowej Zelandii i na pełny etat. Chociaż taka stawka z naszego punktu widzenia jest niewiarygodna i z pewnością nie musimy się martwić o tak duże podwyżki przez wiele kolejnych lat, warto mieć na uwadze, że takie zjawiska mają miejsce na międzynarodowym rynku jabłek.

Jak informują nowozelandzkie media, niedobór pracowników jest na tyle duży, że coraz więcej producentów chce zatrudniać ich na stałe. W związku z tym polepszane są warunki pracy, ubezpieczenie czy oferuje się mieszkanie. Jednak przede wszystkim rosną stawki. Są sadownicy, którzy już teraz oferują ponad 22 dolary nowozelandzkie za godzinę pracy i nie wykluczają kolejnych podwyżek. Celem jest zapewnienie dostatecznej liczby rąk do pracy podczas zbiorów, kiedy o pracownika najtrudniej.

Sezonowość pracy w sadzie oraz problemy z niedoborem pracowników skutkują zatrudnianiem pracowników w gospodarstwach na pełnych etatach. Do takiego trendu zmusza również widoczna migracja pracowników na rynek usług czy przemysłu. Zdaniem sadowników, pracownicy są bardziej efektywni i jednocześnie zadowoleni.

Chociaż sadownictwo w Nowej Zelandii jest bardzo odległe to problem jest bliski również polskim i europejskim sadownikom. Niedobór rąk do pracy jest widoczny i problem rośnie. Bez pracowników z Ukrainy sytuacja w krajowej branży sadowniczej byłaby niezwykle trudna. Przede wszystkim brakuje chętnych do pracy w rolnictwie wśród Polaków. Czy opisane podejście do zatrudniania pracowników w gospodarstwach czeka w najbliższych latach także polskich producentów owoców?

Oczywiście, nie zapominajmy też o tym, w jakich cenach sprzedają swoje jabłka Nowozelandczycy…

źródło: stuff.co.nz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here