Chociaż sezon zbiorów i szczytu przetwórstwa porzeczek mamy już dawno za sobą, to plantatorzy zwracają uwagę na widoczny wzrost nasadzeń tego gatunku. Zdaniem naszego rozmówcy, plantatora z województwa lubelskiego, z taką sytuacją spotkał się już kilkukrotnie na przestrzeni lat.
Wysokie ceny, które osiągały w tym sezonie porzeczki czarne zachęcają do nowych nasadzeń. Warto jednak przeanalizować, jak kształtowała się sytuacja w poprzednich latach. Złamanie rynku nastąpiło w sezonach 2014, 2015 i 2016. Wówczas ceny skupu spadły nawet do 0,35 zł za kilogram i zaledwie pokrywały koszt zbioru w przypadku, gdy producent chciał zebrać owoce usługowo.
Nasz rozmówca wspomina, że wówczas wielu producentów masowo usuwało nasadzenia czarnych porzeczek. Jednak na początku lipca tego roku porzeczki czarne kupowano już po 2,20 – 2,50 zł za kilogram. W połowie lipca stawki przekroczyły 3,00 zł za kilogram.
Produkcję porzeczek ogółem (czarnych i kolorowych łącznie) oszacowano na nieco ponad 131 tys. t., tj. na poziomie o ok. 5% wyższym od produkcji roku poprzedniego. Zbiory porzeczek czarnych zostały ocenione na ponad 93 tys. ton, tj. o ok. 2% więcej niż w 2019 r. (GUS)
Jak się okazuje, po dwóch sezonach wyższych cen porzeczek, 2019 i 2020, ponownie zaczęło rosnąć zainteresowanie ich uprawą. Jednak jak mówi producent, mimo że tegoroczne ceny były na dobrym poziomie, warto wziąć pod uwagę chociażby plonowanie z hektara. Tegoroczny rozwój sytuacji cenowej spowodowany był ograniczeniem owocowania z powodu przymrozków w dwóch ostatnich sezonach.
„Dziś widzę tych samych producentów, którzy sadzą nowe kwatery. Na rynku porzeczek potrzebujemy stabilizacji, a nie chaotycznego wzrostu czy spadku nasadzeń, które dyktowane są cenami w konkretnych sezonach” – mówi. Jego zdaniem producenci, którzy decydują się na uprawę tego gatunku powinni być zdeterminowani i gotowi na różne scenariusze.
Zgadzacie się z tą opinią?