Koncentrat jabłkowy oraz świeże i mrożone owoce. Jeśli chodzi o te (i inne) produkty to Komisarz Janusz Wojciechowski stwierdził, że „na dziś nie ma podstaw” do ograniczenia bądź zakazu ich importu z Ukrainy do Unii Europejskiej.
Unijny komisarz do spraw rolnictwa, Janusz Wojciechowski podczas poniedziałkowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa stwierdził, że „na dziś mnie ma podstaw” do wprowadzenia zakazu importu z Ukrainy towarów innych niż cztery podstawowe, czyli pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika.
Producenci malin z pewnością nie zgodzą się ze słowami polityka. Jak doskonale pamiętamy import mrożonych malin miał kluczowy wpływ na krajowy rynek. Był też główną przyczyną błyskawicznego spadku cen skupu. W przypadku koncentratu jabłkowego mówimy o (procentowo) znacznie mniejszych wolumenach w stosunku do krajowej produkcji. Zatem wpływ bezcłowego importu na rynek nie był aż tak znaczący, jak w przypadku malin.
Przypomnijmy, że od 2 maja do 5 czerwca obowiązuje (z możliwością przedłużenia) unijne rozporządzenie zakazujące swobodnego importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika pochodzących z Ukrainy. Wyjątkowo dotyczy on importu do Polski, Bułgarii, Rumunii, Słowacji oraz Węgier. Dozwolony jest jedynie tranzyt.
Zarówno Komisja Europejska, a także komisarz Janusz Wojciechowski wielokrotnie zapewniali, że sytuacja na rynku mrożonych owoców i soków owocowych będzie na bieżąco monitorowana. Polityk podkreślał na przedwczorajszej komisji rolnictwa, że jeśli w sezonie polscy i unijni producenci będą zagrożeni to wówczas KE gotowa jest wprowadzić ograniczenia w imporcie w ekspresowym tempie.
Chociaż J. Wojciechowski zapewnia, że opisany zakaz najprawdopodobniej zostanie przedłużony to rolnicy w Polsce nadal są pełni obaw o nadchodzący sezon. Należy podkreślić, że opisane rozporządzenia Komisji Europejskiej (jeśli nie zostaną przedłużone) tak naprawdę w żaden sposób nie rozwiązują problemu importu tańszych płodów rolnych z Ukrainy. Producenci owoców nadal nie mogą mówić o jakichkolwiek rozwiązaniach chroniących polski rynek. Ze strony Brukseli słyszą jedynie kolejne zapewnienia o „monitorowaniu sytuacji”.
„Wolny handel z Ukrainą dla całej polskiej gospodarki jest bardzo korzystny” – podkreślił Janusz Wojciechowski. W tym przypadku, podobnie jak w przypadku liberalizacji handlu z Mołdawią w grę wchodzą przede wszystkim kluczowe decyzje geopolityczne związane z wojną na Ukrainie. Niestety interes rolników jest na drugim planie.
źródło: www.bankier.pl / www.rmf24.pl
Pisowcy pucybuty ukraińskich oligarchów, wychodzi na na jaw czyich interesów pilnują zdrajcy
Jak Niemiec w Polsce rządził za Tuska, też nie było dobrze.
Oni lubią jak złodzieje u władzy, bo boliich że ich doganiamy dzięki TEJ władzy.
Ty też lubisz złodzieji tylko jak kradną twoi,pewnie jesteś taki sam i ci się należy jak temu 26 parkowi 55 mln.
26 latkowi ,miało być
W telewizji pokazywali wypowiedź posłanki LEWICY jak mówi że to Polska powinna wypłacić Niemcom reparacji. PIS nie jest idealny ale nie ma tam folkzdojczy I zdrajców.
Jak opozycja będzie u władzy o reparacjach można zapomnieć. Albo podpiszą że Polska ich się zrzeka.