Praca z doczepianą platformą sadowniczą coraz częściej wykonywana jest bez operatora na ciągniku. Żeby uniknąć szeregu usterek i kosztów warto zawczasu wybrać do tej pracy odpowiedni ciągnik. Jakich maszyn unikać?
Warto zacząć od tego, że wielu sadowników zwraca uwagę, że nowoczesne sadownicze traktory z zaworami EGR, DPF i wszelkiego rodzaju „ekologią” w swoich konstrukcjach w długiej perspektywie nie zawsze sprawdzają się w wielogodzinnej pracy na niskich obrotach.
– Jeśli ktoś ma możliwość używania do tej pracy ciągnika prostszego, np. popularnego Ursusa C-330 to właśnie tą maszynę bym mu polecił – mówi Radosław Smolaga, który zajmuje się remontami ciągników oraz montażem systemów do zdalnego sterowania.
Nowe specjalistyczne ciągniki poprzez większą moc i funkcjonalność powinny pracować przy większym obciążeniu i wyższych obrotach. Paradoksalnie to właśnie w tym przypadku wydłużymy żywotność ich silników.
Grupą ciągników, których użycie mechanik odradza to małe traktorki koreańskiej czy japońskiej produkcji. – Po kilku próbach i testach też je odradzam ze względu na zbyt małą masę własną – dodaje mechanik. Inaczej jest w przypadku zbiorów. Traktory te mają biegi pełzające i do pracy z wózkami sadowniczymi są idealne ze względu na rozmiary i małe zużycie paliwa.
Dlaczego akurat C-330?
– Z drugiej strony „trzydziestka” jest wręcz stworzona do pracy z doczepianymi platformami sadowniczymi, przede wszystkim ze względu na potężne koło zamachowe. Dzięki temu na wolnych obrotach ciągnik z łatwością może ruszyć z dużą masą – podkreśla R. Smolaga.
Jak wiemy ciągnik ten jest ceniony przez sadowników ze również ze względu na żywotność i prostotę konstrukcji. Nie trzeba dużego doświadczenia mechanika, aby wykonać w nim szereg podstawowych napraw. Ponadto ma kluczową zaletę w przypadku wielogodzinnej pracy w sadzie, czyli bardzo małe zużycie paliwa.
A było nie likwidować Ursusa. Stare czasem lepsze od „wypasionego”.
I jeszcze zostawić autosany,stary i jelcze…co tam komfort,ergonomia,ekonomia itp…najlepszy jest c 330
Za Miiera zlikwidowali Ursus. Nie zrobił nic żeby uratować dobrą fabrykę traktorów C330 , czy Ferdkiem.
Ich rządy były tylko dla bogatych. A biednych gnębili. Każdy kraj ma własną markę. Polak żadnej, bo idioci lewaccy rozwalili to co polskie, na rzecz Niemca interesu. To co Unia ” daje” wraca do Niemca w handlu, I dorabia ich gospodarkę