Eksperci, z którymi rozmawialiśmy nie mają złudzeń, że markety spróbują wykorzystać każdą sytuację do obniżenia cen. Każde kilka groszy urasta to dziesiątek czy setek tysięcy złotych w skali miesiąca.
Osoby odpowiedzialne za zakup w największych sieciach handlowych doskonale zdają sobie sprawę z tego, że rynek białoruski jest ważny dla eksportu polskich jabłek. Chociaż Białoruś to tylko jeden z wielu rynków zbytu (13,5% eksportowanego wolumenu w okresie styczeń – październik 2021), to nie można wykluczyć, że i tę sytuację będą chcieli wykorzystać kupcy.
Teoretycznie nie możemy winić przedsiębiorców za to, że próbują wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do zwiększenia zysku. Na tym właśnie polega biznes. Niemniej obserwowana sytuacja pokazuje, że do maksymalizacji zysku w handlu jabłkami na rynku krajowym uprawnione są tylko i wyłącznie markety. Nadal polscy dystrybutorzy mają zbyt małą siłę w zderzeniu z zachodnim kapitałem.
Nasi rozmówcy, którzy zajmują się zarówno handlem jak i eksportem jabłek potwierdzają, że polityka kilku kluczowych podmiotów na rynku jest bardzo spójna. Żadna z sieci nie jest skora do podnoszenia cen, a każda potencjalna sytuacja do ich obniżenia będzie wykorzystana bez przysłowiowego „mrugnięcia okiem”. Zdaniem handlowców coraz większe dostawy jabłek do sieci przez pojedynczych sadowników również mają wpływ na obniżenie ogólnych cen transakcyjnych i dodatkowo rozdrabniają strukturę dostawców. To nie jest korzystne w odniesieniu do spójnego i jednolitego głosu „branży”.
Ceny zakupu jabłek deserowych przez największe sieci handlowe nieco spadły w porównaniu z ostatnim tygodniem. Potwierdzają to dane Ministerstwa Rolnictwa. Najbardziej, bo o około 30% spadły ceny zakupu Gali. Markety chcą kupować popularne odmiany o 15 – 21% taniej. Stabilne pozostają ceny Goldena Deliciousa.
źródło: ZSRIR / Ministerstwo Rolnictwa