Wyścig w oferowaniu niedojrzałych odmian trwa w najlepsze

Antonówka

Tak naprawdę, dopiero Piros powoli będzie nadawał się do sprzedaży i konsumpcji. Tymczasem na rynkach hurtowych w najlepsze trwa wyścig pod tytułem „kto pierwszy, ten lepszy”…

18 lipca informowaliśmy o pierwszych partiach Pirosa na rynkach hurtowych. Wybarwienie i smak 2 tygodnie temu pozostawiały wiele do życzenia. Dominowała krytyka, jednak zdarzały się także przychylne komentarze sadowników. Coroczny wyścig z oferowaniem kolejnych, niedojrzałych odmian jabłek zaczyna się właśnie od Pirosa.

Chociaż Pirosowi nadal nieco brakuje do dojrzałości to na rynkach hurtowych sadownicy oferują już Paulareda, Antonówkę, Celestę, a nawet gruszki odmiany Klapsa. Zapewne w najbliższych dniach do oferty dołączy także Delikates. Chociaż przeważają przeciwnicy tego bezsensownego wyścigu to sadownicy oferujący przedwcześnie kolejne odmiany, również mają swoje argumenty.

Sprzedaż przed wszystkimi to jednostronna korzyść. Sadownik zbywa owoce szybciej po wyższych cenach. Zanim podaż Pirosa czy innej odmiany doprowadzi do spadku cen, on już jest zbiorach. Nie ma co ukrywać, sprzedanie kilograma po 4,00 zł jest bardziej korzystne niż sprzedanie jabłek za trzy tygodnie po 1,50 zł… Korzyści odnosi wyłącznie jednostka.

Głównym zarzutem większości sadowników jest argument, że konsumenci spróbują niesmacznych jabłek zanim dana odmiana na dobre wejdzie na rynek. Wówczas zrażeni smakiem niedojrzałych owoców nie będą chcieli po nie wracać. W opisywanym zjawisku krytycy widzą jedną z przyczyn spadku spożycia jabłek w Polsce.

Jeszcze inni wychodzą z założenia, że jeśli na rynku obserwowany jest popyt to w warunkach wolnego rynku należy zrobić wszystko, żeby ten popyt zaspokoić. Nawet, gdy dotyczy on Celesty zrywanej „na zielono” miesiąc przed czasem…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here