Mołdawscy sadownicy chcieli wiosną dopłat to jabłek przemysłowych, którymi z powodu wojny stawały się jabłka deserowe. Postulat wraca, ale rząd raczej się na niego nie zgodzi. W Polsce podobne interwencje mieliśmy w 2018 roku i kilka miesięcy temu. Czy tego typu mechanizmy są potrzebne i skuteczne?
Wszelkiego rodzaju dopłaty do produkcji sadowniczej to dyskusyjne zagadnienie. Tym bardziej, jeśli sprawa dotyczy dopłat do jabłek przemysłowych. Jedni mówią o ratowaniu branży, a inni o niepotrzebnym dotowaniu nierentownej produkcji. W wyniku wojny na Ukrainie eksport jabłek do Rosji – kluczowego rynku dla mołdawskiego sadownictwa – został mocno ograniczony. Z tego powodu wiosną wnioskowano w Mołdawii o dopłaty do jabłek, które zamiast na rynek deserowy trafiały na rynek przemysłowy. Premier Mołdawii nie zgodziła się na tego typu dotacje.
W związku z tym przedstawiciele mołdawskich zrzeszeń sadowników są sceptycznie nastawieni co do pozytywnej decyzji jesienią. Przewidują, że również w rozpoczynającym się sezonie jakaś część produkcji zamiast na rynek deserowy trafi do przetwórstwa. Przedłużająca się susza sprawia, że rolnicy domagają się wprowadzenia stanu wyjątkowego w rolnictwie. Tamtejszy rząd na razie nie przystaje na prośby organizacji rolniczych.
Jak podaje portal east-fruit, w nadchodzącym sezonie z podobnych powodów zostaną wprowadzone dopłaty do jabłek przemysłowych w Gruzji. Tamtejszy rząd dopłaci producentom 0,03$ (0,13 zł) do każdego kilograma jabłek, który będzie skierowany do przetwórstwa.
Dopłaty do jabłek przemysłowych w różnych formach były praktykowane w Polsce dwukrotnie. W 2018 w przypadku skupu interwencyjnego oraz w maju i czerwcu tego roku podczas mechanizmu wycofania jabłek deserowych do przetwórstwa. O ile z perspektywy czasu przeważa pozytywna ocena skupu z 2018 roku na rynek, o tyle w drugim przypadku zdania są podzielone.
Jeśli chodzi o ostatnią formę wsparcia spotkamy się z opiniami, że bez dopłat ceny oferowane przez branżę przetwórczą i tak wzrosłyby do poziomu 0,80 – 0,90 zł/kg ze względu na popyt na koncentrat. Dzięki dopłacie w wysokości 0,30 zł zakłady taniej kupiły ów surowiec. Przyjmując powyższą tezę za prawdziwą mówimy o oszczędności (zysku) przetwórców na poziomie 60 milionów złotych w skali kraju.
źródło: east-fruit.com
Widać ten rząd dopomógl w zdjęciu z rynku jabłek deserowych w postaci przemysłu, bo nie zapominajmy ze to były deserowe, zawsze coś tam pomógł, a nie nazwał sadowników /frajerami/ że po tyle wożą. Jestem przeciwnikiem wszystkich dopłat bo to nie uczy rozumu, ale trudno. Jak całą Unia tak funkcjonuje na dopłatach to dobre i to.
Trzeba było dać tą kasę Łukaszence żeby ten dyskretnie wyeksportował jabłuszka do ruskich, no ale co by ukry powiedzieli?