Odbiorcy nie mogą oferować cen sprzed 20 lat…

skup truskawek

Sytuacja na rynku owoców – wszechobecne wzrosty ceny, w tym rosnące koszty produkcji sprawiają, że dużo miejsca w dyskusjach poświęca się ekonomii, a także relacji pomiędzy producentem, a odbiorcą (szeroko rozumianym). Producenci zgodnie twierdzą, że brakuje w niej poszanowania dla pracy, partnerstwa i szacunku. 

Powyższe stwierdzenie nie jest bezpodstawne. Wzrost cen i kosztów dotyczy nas wszystkich. Odbiorcy owoców, bez względu czy są to przetwórcy czy firmy zajmujące się handlem, doskonale wiedzą, jak wyglądają koszty produkcji. Trudno więc zrozumieć, dlaczego oferują ceny niepokrywające nawet poniesionych nakładów – a przecież zdarza się tak bardzo często…

Zrozumiałe jest, że odbiorca/pośrednik/przetwórca chce kupić jak najtaniej. Ale jakie będą tego konsekwencje? Nie można oferować cen sprzed 20 lat przy kilkukrotnie wyższych kosztach produkcji. Producentom nie uda się tego znieść pod względem finansowym.

Polityka kupowania tak tanio jak to możliwe, trwa w Polsce niezmiennie od wielu lat. Trudno dziwić się żalowi sadowników i plantatorów, że nie są traktowani jako partnerzy w biznesie. Chociaż interesy obu stron od zawsze są sprzeczne, to obie nie mogą bez siebie istnieć. Od lat nie ma mowy o wprowadzaniu kontraktacji na większą skalę, a na niezwykle zdestabilizowanym rynku korzysta jedna strona – strona kupująca.

W tym roku sytuacja jest wyjątkowa z powodu drastycznych wzrostów kosztów produkcji. Te wzrosły o kilkadziesiąt procent. Jeśli odbiorcy nadal będą oferować ceny sprzed kilkunastu lat, to może się to skończyć tylko w jeden sposób. Produkcja w Polsce radykalnie zmniejszy się. Rolnicy coraz częściej wybierają pracę zawodową kosztem prowadzenia gospodarstwa. Proces ten obserwujemy między innymi w sadownictwie. Zwłaszcza w trwającym, niezwykle trudnym sezonie 2022/23.

Kolejni producenci coraz skrupulatniej liczą koszty produkcji. Możemy spotkać się ze stwierdzeniem, że w takich czasach, jakie mamy obecnie, na wsi zostaną wyłącznie biznesmeni. Przy takim scenariuszu w pierwszej kolejności będą usuwane plantacje przemysłowe. W skali kraju będziemy produkować to, co będzie się opłacało.

Według ekspertów, gatunkiem, którego może w Polsce zabraknąć najszybciej jest przemysłowa truskawka. Wynika to po pierwsze z faktu, że jej zbioru dotychczas nie zmechanizowano. Ogromny nakład pracy jest coraz trudniejszy do wykonania z powodu niedoboru siły roboczej. Ceny skupu na mrożenie czy tłoczenie nie są adekwatne do ponoszonych kosztów. W rezultacie od kilku lat obserwujemy przesunięcie się produkcji z przemysłowej w deserową. Plantatorzy rezygnują także z uprawy owoców dla przetwórstwa. Należy założyć, że jeśli w polityce branży przetwórczej nic się nie zmieni, to proces ten będzie przyspieszał i dotykał kolejnych gatunków.

1 KOMENTARZ

  1. Odbiorcy mogą oferować ceny sprzed 20 lat, tylko nikt im za tę cenę owoców sprzedać nie powinien. Tak wygląda prawo rynku, a każdy kto sprzedaje po kosztach lub o zgrozo poniżej, ten napędza lichwę, a handlarze drapią się po opasłych brzuchach i w głowę zachodzą, jak rolnikowi może opłacać się produkcja, gdy sprzedaje swój produkt za takie pieniądze. Jest cena detaliczna i jest cena hurtowa, ale cena poniżej kosztów produkcji istnieć nie powinna. Sklep, nawet żywność na końcach terminów sprzedaje z zyskiem – minimalnym, ale zawsze z zyskiem, a wszystko poniżej zysku utylizuje, bo inaczej puści rynek. Rolnik natomiast taki rynek puszcza na codzień i to jest problem rolnictwa. Jak robić i sprzedawać(oddawać) poniżej kosztów produkcji, to lepiej zasiać trawę, kosić trzy razy do roku i brać dopłaty – nawet, jak siano zgnije, bo pogody nie będzie i nie uda się siana zebrać, to i tak dopłaty zostaną.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here