10 czy 20% końcowej ceny danego produktu, które trafia do producenta to nadal bardzo częsta sytuacja w europejskim handlu. Sadownicy balansują na granicy opłacalności, a zarabia długa lista pośredników i korporacje. Czy kiedykolwiek uda się zmienić realia handlu na korzyść samych producentów?
W ostatnich dniach dużo mówi się w branży sadowniczej o śliwkach, a dokładnie spadających cenach skupu. Sadownicy są, delikatnie mówiąc, zniesmaczeni obecnością importowanych z Serbii owoców na półkach marketów. W tym samym czasie kilogram śliwek w skupie staniał nawet o 0,80 – 1,20 zł na kilogramie! Nie dziwi więc rozgoryczenie sadowników.
Dużo krytyki spada na serbskie owoce, chociaż tak naprawdę nie są niczemu winne. Produkujący je sadownicy chcą się z tej produkcji uczciwie utrzymać. Problemem jest jak co roku długi łańcuch dostaw i niskie ceny dla sadowników, które nijak mają się do ceny na sklepowej półce.
Cacanska Lepotica była w ostatnim czasie skupowana w Serbii po 1,50 zł/kg (40 dinarów) na eksport. Nie jest to cena atrakcyjna również w tamtejszych realiach. Te same owoce w dziale owocowo-warzywnym w markecie w Polsce kosztują nawet 10,00 zł/kg. Chociaż koszt opakowań i transportu zamknie się w około 3,00 zł to ktoś po drodze „zgarnia” prawie 7,00 zł na każdym kilogramie. Najpierw jest to serbski eksporter, potem polski importer. Jednak „największy kawałek tortu” zostaje dla marketu…
Podobnie, jak z serbskimi śliwkami wygląda sytuacja z jabłkami. Owoce, za które producent otrzymuje stawki ledwie pokrywające koszty produkcji (albo i nie) sprzedawane są na zachodnioeuropejskich targowiskach czy w marketach nierzadko po dziesięciokrotnie wyższej cenie.
W związku z wprowadzaniem w Unii Europejskiej Zielonego Ładu, dużo mówi się o łańcuchach dostaw. Dokładnie chodzi o ich skracanie, aby zwiększyć udział producenta w finalnej cenie detalicznej owoców i warzyw. Jak widać po przykładach z ostatniego tygodnia (a można je wymieniać w nieskończoność) daleko jeszcze do pozytywnego rozwiązania tego zagadnienia na korzyść rolników…
