ARiMR zachęca do wycofania, a kolejne przetwórnie obniżają ceny

Pomimo dużych obaw początkowo mechanizm wycofania jabłek przebiegał bez zarzutu. Zakłady utrzymywały ceny, a sadownicy stopniowo sprzedawali jabłka. Niestety, jak widać dobrego tonu nie udało się utrzymać do końca i obecnie mamy już pełny obraz dobrze znanych już mechanizmów na rynku jabłek przemysłowych…

Z jednej strony ARiMR zachęca sadowników do sprzedaży. Informuje, że od początku uruchomienia mechanizmu do zakładów przetwórczych trafiło 120 304 948,40 kg jabłek, co stanowi 60,15% puli jabłek objętych tym wsparciem.

 

ARiMR, przypomina też, że ostateczny termin na składanie wniosków o udzielenie takiej pomocy upływa 30 czerwca 2022 r. i zachęca do zintensyfikowania realizacji planowanych dostaw jabłek do zakładów przetwórczych oraz składania wniosków w oddziałach regionalnych ARiMR.

Tymczasem mechanizm pomocowy nie przebiega tak, jak życzyliby sobie producenci. Niektóre z zakładów obniżają ceny jabłek przemysłowych po to, aby zmaksymalizować swoje zyski. Są pewne, że i tak skupią surowiec. A warto dodać, że są to jabłka bardzo dobrej jakości.

Pojawia się zgrzyt – podczas gdy ARiMR zachęca sadowników do sprzedaży, zakłady obniżają ceny, a oprócz tego dodatkowo zwalniają produkcję, przez co zmniejszają liczbę możliwych awizacji dla każdego z dostawców. Tym samym po raz kolejny tworzą powody do obniżki cen, czyli sztucznie wydłużają kolejkę chętnych do sprzedaży…  Mechanizm dobrze znany prawda?

 

Warto jednak powiedzieć, że nie wszystkie zakłady obniżyły ceny. Są takie, które otrzymują stawki od początku wycofania… Na przykład największa firma działająca w naszym kraju zapowiedziała dostawcom, że nie obniży cen również w przyszłym tygodniu.