Możemy nam się wydawać, że wydarzenia na Morzu Czerwonym czy w Kanale Panamskim są bardzo odległe i nas nie dotyczą. Niestety jest inaczej…
Miliony ton towarów docierają do nas drogą morską z całego świata. Duża część z nich przepływa przez Kanał Sueski albo przez Kanał Panamski. W ostatnim miesiącu ruch przez obie przeprawy został mocno ograniczony.
Najwięksi przewoźnicy omijają Afrykę z powodu ataków na Morzu Czerwonym, a susza w Panamie sprawia, że firmy transportowe korzystają z trudniejszej, droższej i czasochłonnej logistyki kolejowej. Transporty są przeładowane w Panamie przy wybrzeżu Pacyfiku na kolej, a następnie transportowane kilkadziesiąt kilometrów do portu na Oceanie Atlantyckim. Wszystko przez ograniczenie ruchu statków przez kanał.
Taka logistyka to wyższe koszty i dłuższy czas w globalnym łańcuchu dostaw. Oba te wydarzenia niefortunnie nakładają się na siebie w czasie, co może mieć negatywne skutki w przyszłości. Podobnych problemów już doświadczyliśmy w 2021 roku.
Obecnie zmienia się logistyka transportu największych firm, co odczuwają również polscy i europejscy eksporterzy jabłek. Miejsca na statkach do krajów azjatyckich bywają odwoływane lub przekładane na późniejsze terminy.